Zarzut narażenia na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia postawiła w środę prokuratura babci 20-miesięcznego Artura. Dziecko, którym miała się opiekować kobieta, trafiło w niedzielę do szpitala z prawie 3 promilami alkoholu we krwi.
Artur był w bardzo ciężkim stanie. Pogotowie zawiadomiła matka dziecka. Jak wykazały badania, babcia również była pod wpływem alkoholu - miała we krwi ponad 2,5 promila. Tłumaczyła, iż dziecko samo napiło się alkoholu, bo stał on tuż obok butelek z sokami.
Wobec podejrzanej zastosowano dozór policyjny. Zgodnie z kodeksem karnym za narażenie na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia dziecka grozi do 5 lat więzienia. (kaw)