Petelicki wierzy w negocjatorów
Generał Sławomir Petelicki, twórca i pierwszy dowódca GROM-u, ma nadzieję, że rosyjskie jednostki specjalne nie przeprowadzą szturmu na szkołę w Biesłanie w Osetii Północnej, gdzie terroryści od środy przetrzymują co najmniej kilkaset osób. Gość Salonu Politycznego "Trójki" uważa, że ogromną rolę do spełnienia wciąż mają negocjatorzy.
03.09.2004 09:00
Generał Petelicki podkreślił, że świat przywykł już do brania dorosłych zakładników, ale nie dzieci i dlatego sytuacja w Biesłanie jest wyjątkowa. Według niego terroryści zdecydowani są na wszystko, łącznie ze śmiercią.
Rozmówca "Trójki" podkreślił, że sytuację komplikuje fakt, iż nie wiadomo ile w szkole znajduje się osób. Dodał, że jeśli terroryści rozpoczną egzekucje na zakładnikach, jednostki "Alfa" będą musiały wkroczyć do akcji. Są sposoby, żeby wyeliminować terrorystów, choć będzie dużo ofiar - uważa Sławomir Petelicki.
Gość Salonu Politycznego odniósł się także do przypadającej dziś pierwszej rocznicy obecności polskich żołnierzy w Iraku. Przypomniał, że działalność Polaków w Iraku rozpoczęła się już wcześniej - jak stwierdził - znakomitą akcją GROMU w Umm-Kasr.
Generał Petelicki uważa, że po takim sukcesie można było wynegocjować z Amerykanami znacznie lepsze warunki naszej obecności w Iraku, szczególnie dotyczące wyposażenia w sprzęt wojskowy. Nie wolno polskich żołnierzy, którzy robią tam wszystko co mogą, puszczać do Iraku w rolniczych samochodach - powiedział były dowódca GROM-u dodając, że w dużej mierze przez zły sprzęt, w tym samochody opancerzone, giną - jak się wyraził - "żołnierze służby zasadniczej, nazywani nadterminowymi". To są tragedie, za które ktoś powinien odpowiedzieć - stwierdził gość "Trójki".
Sławomir Petelicki podkreślił jednak, że w żadnym wypadku nie należy wycofywać wojsk z Iraku, a po prostu wynegocjować lepszy sprzęt dla polskich żołnierzy.