"Pensum idzie w górę, pensję idą w dół". Protest nauczycieli przeciwko polityce Przemysława Czarnka
- Protestujemy przeciwko polityce ministra Czarnka. Nie podobają nam się działania, jakie podejmuje wobec oświaty, wobec dzieci, młodzieży i rodziców. Domagamy się szacunku do pracy nauczyciela - mówili w sobotę reporterowi WP Klaudiuszowi Michalcowi protestujący w okolicach gmachu Ministerstwa Edukacji i Nauki w Warszawie członkowie Związku Nauczycielstwa Polskiego. Nauczyciele odrzucają m.in. za niską, ich zdaniem, propozycję podwyżki wynagrodzeń. Jak mówili, nie rekompensuje ona dodatkowych obowiązków, jakie w związku z decyzjami MEiN, spadły na pracowników oświaty. - To są pseudopodwyżki. De facto to będzie może 30 złotych. To, co teraz proponuje minister Czarnek, to policzek wymierzony wszystkim nauczycielom, którzy wspaniale zdali egzamin z edukacji zdalnej - mówiła jedna z protestujących. Z kolei szef ZNP Sławomir Broniarz nawiązał do słów ministra edukacji dla Wirtualnej Polski. Przemysław Czarnek stwierdził w programie "Tłit", że propozycje MEiN to nie pomysły resortu, a "dyrektorów i nauczycieli". - Panie ministrze, apeluję do pana, żeby miał pan odwagę ujawnić nazwiska tych nauczycieli i dyrektorów, którzy są inicjatorami tego rodzaju pomysłów - apelował Broniarz. Nauczyciele protestują też m.in. przeciwko zwiększeniu o 4 godziny 18-godzinnego dotychczas pensum oraz zmniejszeniu liczby stopni awansu zawodowego nauczycieli z czterech do trzech. Podczas demonstracji słychać było ponadto głosy sprzeciwu wobec "indoktrynacji, homofobii i uprzedzeń w szkołach". Niektórzy uczestnicy zgromadzenia mieli ze sobą czerwone kartki, które symbolicznie chcieli pokazać Przemysławowi Czarnkowi. Na zakończenie demonstracji ZNP złożył w resorcie edukacji petycję "w obronie statusu nauczyciela w Polsce".