Pawłowski: desant na północy w celu przygotowania bazy
Lądowanie desantu na terenie zamieszkanym przez Kurdów będzie służyło przygotowaniu bazy dla przerzutu sił, które będą potrzebne w walkach o Bagdad - uważa dziekan wydziału strategiczno-obronnego Akademii Obrony Narodowej płk Jacek Pawłowski.
W nocy około tysiąca amerykańskich spadochroniarzy wylądowało w zamieszkanym przez Kurdów północnym Iraku, gdzie spadochroniarze opanowali jedno z lotnisk. Zdaniem płk. Pawłowskiego, chodzi o przygotowanie bazy na przyjęcie kolejnych jednostek, które nie od razu wejdą do walki, lecz będą się przygotowywać do walki w Bagdadzie.
W czwartek Pawłowski ponownie zwrócił uwagę na problemy logistyczne związane z wydłużeniem linii zaopatrzenia. "Rozciągnięcie wzdłuż Eufratu powoduje konieczność dalekiego zaopatrzenia. Ataki małych grup Irakijczyków na tyły kolumn zaopatrzeniowych wskazują na to, że konwoje muszą być chronione. Coraz więcej wojska, zamiast uczestniczyć w walkach, będzie musiało się zajmować zabezpieczeniem dróg dowozu i ewakuacji" - przewiduje pułkownik.
Według niego, informacje, że walki toczą się ze zmiennym szczęściem, ośmielają Irakijczyków do wypadów, o czym świadczą wypad z Basry i wyjście wojsk z Bagdadu na dalekie przedpola.
Zdaniem Pawłowskiego, wymarsz irackiej kolumny, która w środę wyszła z Basry, zarazem świadczy o braku rozeznania u dowódcy irackiego, który skierował ją na południe. "To błąd w sztuce. Nie było czego odbijać. Um Kasr - mam nadzieję, że to prawdziwe informacje - już się nie broni. Był to kontratak w pustkę i wątpliwa demonstracja siły, bo jakaż to demonstracja siły, skoro lotnictwo i artyleria rozbiły tę kolumnę" - powiedział.
Zdaniem stratega z AON, między Eufratem a Tygrysem należy oczekiwać szczególnie silnej obrony irackiej, bo już teraz widać, że wojska irackie starają się nie wpuścić sprzymierzonych na linię Eufratu.
"Może lepsza pogoda i silniejsze wsparcie lotnictwa pozwolą energiczniej przystąpić do działań. Należy podkreślić silną obronę iracką" - powiedział Pawłowski. (aka)