Starł się z Pawłowicz. Dostał dotkliwą karę. "Nie zapłacę"
W środę Trybunał Konstytucyjny rozpatrywał jedną ze spraw skierowanych przez prezydenta, w której Andrzej Duda kwestionował ustawę przyjętą przez Sejm po wygaszeniu mandatów poselskich skazanych polityków PiS Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Sejm reprezentował poseł Paweł Śliz, który złożył wniosek o wyłączenie ze sprawy sędziów Krystyny Pawłowicz i Stanisława Piotrowicza - byłych posłów PiS. Pawłowicz wnioski odrzuciła, następnie Śliz stwierdził, że opuszcza salę. Przewodnicząca TK ukarała go karą 3 tys. zł. - Nie wyobrażam sobie, że Sejm będzie legitymizował panią Pawłowicz i pana Piotrowicza w składzie tego posiedzenia - powiedział w programie "Tłit" WP poseł Polski 2050 Paweł Śliz. Gość programu zwrócił uwagę, że "to orzeczenie mogłoby mieć wpływ na prawa Kamińskiego i Wąsika", a w składzie trybunału byli ich partyjni koledzy z ław poselskich. - Kolega ma głosować, ma rozpoznawać sprawę kolegi? Gdzie tu są jakieś fundamentalne zasady niezawisłości sędziowskiej - pytał retorycznie Śliz. Odnosząc się do nałożonej kary gość programu, stwierdził, że "przestrzeganie Konstytucji i wierność rocie ślubowania kosztowało go 3 tys. zł". Poseł Polski 2050 zapowiedział, że podejmie kroki w celu zaskarżenia tej kary. - Dobrowolnie nie zapłacę - dodał.