PolitykaPaweł Kukiz o sobie w roli prezydenta. "Chyba rzuciłbym się do Wisły"

Paweł Kukiz o sobie w roli prezydenta. "Chyba rzuciłbym się do Wisły"

- Na wicepremiera czy ministra się nie nadaję - wyznaje Paweł Kukiz. Polityk nie lubi nawet, jak mówi się o nim "przewodniczący". W rozmowie z tygodnikiem "Sieci" zapewnia, że zależy mu na zmianach w kraju, a nie na stanowiskach czy pieniądzach, bo wcześniej zarabiał więcej.

Paweł Kukiz o sobie w roli prezydenta. "Chyba rzuciłbym się do Wisły"
Źródło zdjęć: © PAP | Piotr Nowak
Anna Kozińska

01.04.2019 | aktual.: 28.03.2022 07:53

Lider Kukiz'15 Paweł Kukiz w rozmowie z tygodnikiem "Sieci" zaskoczył porównaniami, jednocześnie zapewniając, że mówi o sprawach poważnych. Uważa, że Donald Tusk "kombinuje coś wokół samorządów". Nie jest też pewny, czy Robert Biedroń postąpi tak jak deklaruje - wystartuje w wyborach do Parlamentu Europejskiego, ale jeśli wygra, nie zostanie.

Kukiz podkreślił, że chce bardziej demokratycznej Polski - obniżenia podatków, wprowadzenia referendum i zmiany ordynacji wyborczej. Ale, jak zaznaczył, nie interesują go żadne stanowiska. Nie lubi nawet, jak mówi się o nim "przewodniczący".

- Na wicepremiera czy ministra absolutnie się nie nadaję. Do żadnego rządu nie chce osobiście iść - zapewnił. Jak dodał, nie wszedł do polityki dla pieniędzy, bo wcześniej zarabiał więcej.

Przyznał też - choć zastanawiał się, czy nie wykreślić tego z wywiadu - że "czasem myśli, że gdyby zdarzył się cud i jednak zostałby prezydentem, to widząc, jaka to robota, chyba rzuciłby się do Wisły". - Masakra - ocenił.

Referendum jak pas

Kukiz mówił również o swoim stosunku do Platformy Obywatelskiej. - Bardzo mocno ją wspierałem 12 lat temu, kiedy wygrała wybory. Nie robiłem tego, bo mi się Tusk podobał albo nogi Schetyny - powiedział. Tłumaczył, że popierał postulaty PO, z których ostatecznie partia się wycofała, okazało się, że "nie brała ich na serio".

Polityk zdecydował się też na nietypowe porównania. - Niech sobie pan wyobrazi taką sytuację: kocha kobietę, daje jej całego siebie, haruje dla niej, a ona wielokrotnie zdradza i jeszcze pokazuje się z tymi kochankami publicznie - mówił. Jednocześnie zwrócił uwagę, że to poważne sprawy.

Odnosząc się do referendum - corocznego, dotyczącego najważniejszych kwestii - którego jest zwolennikiem, przytoczył wspomnienie z dzieciństwa. Według polityka referendum byłoby "straszakiem, który powodowałby, iż rządzący by się zawsze trzy razy zastanowili, zanim zrobiliby coś wbrew ludziom".

- Gdy miałem 14 czy 15 lat, to poszedłem na pierwszą w życiu imprezę z chłopakami, gdzie było też piwo. Jak wróciłem do domu z kilkoma promilami, to ojciec tak mnie złoił, taki dostałem łomot - takie były czasy - że po kolejnej imprezie wróciłem czyściutki jak łza. A kiedy wychodziłem, to przypadkowo lub nie ten pas wisiał przy wyjściu. Referendum ma być takim pasem. Władza musi go widzieć i o nim pamiętać.

Źródło: "Sieci"

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (263)