Patryk Jaki zapewnia: nie wycofamy się z reformy sądownictwa
- Z wielu rzeczy możemy się wycofać, ale na pewno nie z reformy sądownictwa. To jedna z najważniejszych spraw. Będziemy bronić obywateli, poszkodowanych przez polskie sądy - zapewnił na antenie TVN24 Patryk Jaki. Wiceminister sprawiedliwości nie wykluczył kolejnych aresztowań ws. dzikiej reprywatyzacji w Warszawie; zabrał też głos ws. kolejnych doniesień nt. rzecznika MON Bartłomieja Misiewicza.
Krajowa Rada Sądownictwa oceniła w poniedziałek projekt ustawy o KRS autorstwa ministerstwa sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry jako niezgodny z konstytucją i prowadzący do upolitycznienia samorządu sędziowskiego. Czy władze resortu ugną się przed powszechną krytyką?
- Odpowiadamy przed narodem, a oni przed korporacją. Dlatego jesteśmy zdeterminowani, aby sprawić, że sędziowie poczują odpowiedzialność, a nie by byli bezkarni. Musimy zbliżać ich do obywateli - tłumaczył Jaki w TVN24.
Przyznał, że jest zwolennikiem powszechnych wyborów na sędziów, aby mieli przekonanie, że służą obywatelom. Zaznaczył jednak, że proponowane rozwiązanie jest lepsze niż "wybieranie sędziów przez korporacje".
Wiceminister mówił, że "korporacja sądownicza" miała 25 lat, by zrobić porządek. - Przewlekłość sądów jest problemem. Ludzie czekają po 5, 10 lat na wyrok (...) Obiecaliśmy ludziom, że zmienimy sądownictwo, jesteśmy zdeterminowani - podkreślił.
Jaki odniósł się również do pomysłu wicepremiera Jarosława Gowina, który zaproponował, by Sejm wybierał sędziów do KRS większością 3/5 głosów. Wiceminister nie zgodził się z taką opcją.
Jaki na czele nowej komisji? Stanowisko też dla Śpiewaka
Jaki mówił też o aresztowaniach w związku z dziką reprywatyzacją w Warszawie. W środę wrocławski sąd zatrzymał na trzy miesiące byłego urzędnika stołecznego ratusza Jakuba R., jego rodziców oraz adwokata Roberta N.
Wiceminister na antenie TVN24 nie wykluczył dalszych zatrzymań. Zaznaczył, że postępowanie jest rozwojowe. - W sprawie reprywatyzacji państwo teoretyczne się kończy - oznajmił.
Jaki nie wykluczył, że będzie szefem komisji weryfikującej reprywatyzację, która ma powstać w maju. Podkreślił jednak, że decyzja w tej sprawie jeszcze nie zapadła.
- Nie wykluczam też możliwości, że szefem rady społecznej będzie Jan Śpiewak, ale musimy poczekać, aż Sejm zakończy prace - dodał Jaki.
Misiewicz. "Młody człowiek, który popełnił błędy"?
Wiceminister pytany był również o kolejne, kontrowersyjne doniesienia na temat Bartłomieja Misiewicza. "Polityka" donosi, że Antoni Macierewicz miał specjalnie dla swojego rzecznika zgodzić się na przyznanie mu prawa do korzystania z karty drogowej typu A, która uprawnia do korzystania ze służbowej limuzyny bez konieczności ewidencji przejechanych kilometrów i podawania tras.
Według tygodnika, Misiewicz miał sobie także załatwić jedną z limuzyn, jakie przed szczytem NATO zakupił resort obrony. Aby ją uzyskać, musiano ją zabrać pierwszemu zastępcy szefa Sztabu Generalnego.
Jaki nie krył zaskoczenia doniesieniami na temat Misiewicza. Podkreślił, że sam za każdą prywatną podróż służbowym samochodem płaci. Po chwili jednak zaznaczył, że wiele doniesień na temat rzecznika MON jest przekręconych.
- To młody człowiek, który popełnił błędy. Ale ma też zalety. Jest wyjątkowo twardy w świetle nagonki medialnej - stwierdził Jaki.
Dopytywany o informacje jakoby rzecznik MON wzywał wojskowych na dywanik oraz żądał, by do niego mówić: "Czołem, panie ministrze", Jaki powiedział: - Jeśli by tak było, to byłoby źle. Popełniamy błędy, ale musimy pokazać, że nie nadużywamy władzy.