Pasażerowie uwięzieni w korytarzu. Samolot odleciał bez nich
Niewiarygodną przygodę przeżyło ponad 20 pasażerów samolotu linii Ryanair, którzy mieli lecieć z Londynu do Zagrzebia. Zostali zamknięci w wąskim korytarzu, którym mieli dostać się na pokład samolotu. Walili w ściany i drzwi, wołali o pomoc. Bezskutecznie. Samolot odleciał bez nich.
Ta niezwykła sytuacja wydarzyła się na lotnisku London Stansted. Jej przebieg opisała dziennikarzom serwisu mylondon.news jedna z pechowych pasażerek lotu.
- Wszystko szło dobrze, byłam przy bramce, miałam dużo czasu do odlotu. Sprawdzono nasze bilety i paszporty, a następnie poprowadzono nas schodami ruchomymi do kolejki, do której dołączyłam w korytarzu będącym w kształcie litery L - opowiada serwisowi Devina Raval.
- Do planowego odlotu samolotu mieliśmy jeszcze pół godziny, więc minęło 10-15 minut, zanim zrozumieliśmy, że coś jest nie tak. Drzwi z przodu korytarza były zamknięte, czekaliśmy, aż się otworzą, spodziewając się, że stamtąd zostaniemy zabrani do samolotu. Tak się jednak nie stało - opowiada pechowa pasażerka.
- Ponieważ ludzie zaczynali panikować, postanowiliśmy wrócić do pierwszych drzwi, przez które weszliśmy, aby zapytać personel, dlaczego nas zatrzymano, ale okazało się, że te drzwi również były zamknięte - mówi.
Samolot odleciał. Pasażerów nikt nie przeprosił
Gdy do pasażerów dotarło, że zostali uwięzieni w korytarzu, wybuchła prawdziwa panika. - Ludzie walili w ściany, wzywając pomocy, czuliśmy się, jak zakładnicy. Dzieci płakały, a całe miejsce stało się naprawdę klaustrofobiczne. Aż boję się pomyśleć, co by się stało, gdyby ktoś dostał wtedy ataku serca czy zasłabł - relacjonuje kobieta.
Po 30 minutach jeden z uwięzionych w korytarzu pasażerów wpadł na pomysł, by uruchomić alarm przeciwpożarowy. - Wtedy drzwi się otworzyły, stanął w nich jeden z pracowników lotniska i zapytał, co tu robimy - opowiada Devina Raval.
Pasażerowie dowiedzieli się wówczas, że samolot odleciał bez nich, a wraz z nim ich bagaże.
Z informacji przekazanych przez kobietę wynika, że nikt nie przeprosił ich za zaistniałą sytuację. Ryanair co prawda zapewnił pasażerom nocleg i zarezerwował im miejsca w następnym samolocie, ale wielu pechowych pasażerów było po prostu wściekłych. Jedna z uwięzionych pasażerek była w Zagrzebiu umówiona na rozmowę z nowym pracodawcą. Inni mieli na tym lotnisku przesiadkę do innych samolotów.
Rzecznik Ryanaira tłumaczył skandaliczną sytuację ludzkim błędem.
Przeczytaj także:
Źródło: mylondon.news, polishexpress.co.uk