Frekwencja w wyborach sukcesywnie spada
Z wyborów na wybory, entuzjazm Europejczyków i ich zainteresowanie wyborami do PE spada, a frekwencja jest coraz niższa. W 2009 r. głosowało 43 proc. osób uprawnionych do udziału w wyborach. Dla porównania, w 2004 r. wynosiła 45,5 proc., w 1999 r. - 49,8, a w 1994 r. - 56,8. Rekord odnotowano w 1979 roku - frekwencja sięgnęła wówczas 62 proc.
W niedzielę Polacy będą wybierać swoich przedstawicieli do Parlamentu Europejskiego po raz trzeci. Co ciekawe, w przeciwieństwie do europejskiego trendu, w Polsce zauważalny jest wzrost frekwencji. W 2005 r. sięgała 20,9 proc., a pięć lat później - 24,53 proc.
Nie zmienia to jednak faktu, że znajdujemy się w czołówce krajów z najniższą frekwencją w wyborach do PE. W 2009 r. tuż za nami uplasowała się jedynie Litwa (20,54 proc.) i Słowacja (19,63 proc.). Prym wiodła Belgia i Luksemburg. W tych krajach aż 91 proc. uprawnionych do głosowania uczestniczyło w wyborach.
Z badań Eurobarometru wynika, że aż 84 proc. Europejczyków uważa, iż wzrosłaby liczba wyborców, gdyby było więcej informacji na temat wpływu UE na ich życie i na temat programów partii politycznych.