Papież wiedział o księdzu-pedofilu, ale nic nie zrobił
Arcybiskup Milwaukee Rembert G. Weakland informował przed laty watykańską Kongregację Nauki Wiary, której przewodniczył wtedy obecny papież Benedykt XVI, w sprawie podejrzeń o molestowanie przez jednego księdza około 200 głuchych chłopców - pisze "New York Times". Ksiądz nigdy nie został suspendowany.
25.03.2010 08:55
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Amerykański dziennik powołuje się na dokumenty uzyskane od dwóch prawników, którzy napisali pozew, z którego wynika, że archidiecezja Milwaukee nie podjęła wystarczających działań przeciwko księdzu Lawrence'owi Murphy'emu. Ksiądz, który zmarł w 1998 roku, pracował w latach 1950-75 w szkole dla głuchych w St. Francis.
W 1996 roku abp Weakland wysłał listy w sprawie ks. Murphy'ego do Kongregacji Nauki Wiary, której w latach 1981-2005 przewodniczył kardynał Joseph Ratzinger, obecny papież Benedykt XVI. Jak poinformował "NYT", Weakland nie otrzymał odpowiedzi.
Osiem miesięcy później ówczesny wiceprzewodniczący Kongregacji Nauki Wiary kardynał Tarciscio Bertone (obecnie watykański sekretarz stanu) powiedział biskupom z Wisconsin, aby rozpoczęli tajną procedurę dyscyplinarną. Jednak - jak donosi "NYT" - Bertone wstrzymał proces po tym, jak ksiądz Murphy napisał do kardynała Ratzingera, że żałuje i jest chory. W dokumentach nie ma odpowiedzi od kardynała Ratzingera.
Gazeta ujawnia, że dokumenty uzyskała od Jeffa Andersona i Mike'a Finnegana, prawników pięciu mężczyzn, którzy pozwali archidiecezję Milwaukee. Dziennik precyzuje, że wśród dokumentów są m.in. listy ówczesnego biskupa Milwaukee do Watykanu, pisemne oświadczenia ofiar złożone pod przysięgą, odręczne notatki eksperta ds. zaburzeń seksualnych, który rozmawiał z podejrzanym o molestowanie księdzem Murphym.
W 1974 roku Murphy został usunięty ze szkoły w St. Francis i osiadł na północy Wisconsin, gdzie do końca życia pracował w parafiach, szkołach i ośrodkach dla nieletnich.
W 2002 roku abp Rembert G. Weakland podał się do dymisji, kiedy przyznał się, że archidiecezja zapłaciła potajemnie 450 tys. dolarów mężczyźnie, który oskarżył go o nadużycia seksualne.