Panika wybuchła w Szwecji. "Wymknęło się spod kontroli"
Po tym, jak szwedzcy ministrowie i eksperci wojenni oficjalnie przyznali, że nordycki kraj może niebawem stanąć w obliczu wojny z Rosją i zaapelowali do obywateli o przygotowanie się, wybuchła panika. Gdy półki sklepowe opustoszały, premier Ulf Kristersson ponownie zabrał głos.
- Ryzyko wzrosło, ale nic nie wskazuje na to, że wojna puka już do naszych drzwi - powiedział premier Szwecji Ulf Kristersson w Programie Pierwszym Sveriges Radio.
"Sytuacja wymknęła się spod kontroli"
Na początku stycznia szwedzki minister obrony cywilnej Carl-Oskar Bohlin ostrzegł, że Szwecja może niebawem stanąć w obliczu wojny z Rosją. Zaraz potem dowódca szwedzkich sił zbrojnych Micael Byden oraz premier Ulf Kristersson przyznali oficjalnie, że "sprawa jest bardzo poważna". Bohlin zaapelował do obywateli, by już się przygotowywali, a media krajowe zaczęły publikować instruktaż dla ludzi, jakie zapasy powinni gromadzić.
W Szwecji wybuchła panika. Ludzie masowo zaczęli kupować konserwy, latarki, radioodbiorniki. Półki sklepowe opustoszały. Teraz premier Kristersson przyznaje, że sytuacja wymknęła się spod kontroli i uspokaja przerażonych obywateli.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Na antenie radia Kristersson podkreślił, że reakcja Szwedów na ostrzeżenia była "przesadzona" i ministrowie mieli na myśli "zmieniony obraz zagrożenia", a nie zbliżające się niebezpieczeństwo. Jego zdaniem, ważna jest gotowość Szwecji, tzn. przyciągnięcie młodych ludzi do wojska i współpraca z innymi krajami, ale nie ma co siać paniki w społeczeństwie.
Źródło: Sveriges Radio