Panika studentów. Studia tylko dla najbogatszych
Olbrzymi wzrost cen najmu pokoi i mieszkań odbija się na studentach, których nie stać na naukę na wymarzonej uczelni. Nawet pracujący żakowie nie są w stanie sprostać rosnącym cenom.
- Kiedy wszystko podliczyłam, zaczęłam panikować. Poczułam, jakbym się zapadała - mówi w rozmowie z portal Interia.pl Aleksandra, która z Krakowa wybiera się na studia na warszawskie ASP.
Świeżo upieczona studentka miała ogromne problemy ze znalezieniem jakiegokolwiek lokum w stolicy. Najpierw wnioskowała o akademik. Nie udało się. Potem rozpoczęły się gorączkowe poszukiwania pokoju, na który chciała przeznaczyć maksymalnie 1500 zł.
- Ja naprawdę miałam obawy, że nie pójdę już na te studia - twierdzi studentka. Ostatecznie udało się znaleźć pokój za 1600 zł plus opłaty. To jednak nie przyniosło oczekiwanej ulgi, pojawił się strach, jak przeżyć. - Nie wiem, jak ja wyżyję, bo opłaty za mieszkanie zabiorą mi prawie połowę miesięcznej pensji. Do tego mam opłaty za szkołę, jedzenie, leki. Kiedy to wszystko podliczyłam, zaczęłam panikować. Poczułam, jakbym się zapadała - przyznała w rozmowie z portalem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zgadza się z Kaczyńskim ws. migrantów? "Bo to jest bez sensu"
UJ odpowiada studentowi. W sieci wrze
W sieci zrobiło się ostatnio głośno w związku z postem jednego z żaków, który miał rozpocząć studia na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. "Z powodów prywatnych i problemów z wynajęciem mieszkania i niedostania się do akademika, chciałbym zrezygnować ze studiów przed rozpoczęciem roku akademickiego" - napisał na jednym z portali społecznościowych. Chłopak pytał, czy musi w tej sprawie kontaktować się z uczelnią.
Pod pytaniem pojawiła się odpowiedź z oficjalnego profilu UJ.
Problem ze znalezieniem lokum dotyczy jednak studentów w całym kraju. Ceny najmu w Warszawie, Trójmieście, Poznaniu czy Wrocławiu poszły radykalnie w górę, a znalezienie taniego pokoju graniczy z cudem.
Jednocześnie nie zwiększają się zasoby akademików, których ceny również poszły w górę.
Źródło: Interia.pl