Pan na włościach. Sprawdzamy, co Patryk Jaki zrobił dla swoich wyborców w Opolu
Patryk Jaki, prawdopodobny kandydat PiS w wyborach na prezydenta Warszawy, jest posłem z Opola. Przyjrzenie się jego działalności w okręgu może dać przedsmak tego, jak rządziłby stolicą. A rządzi skutecznie, ale też bardzo kontrowersyjnie, raczej z pozycji siły, niż na podstawie dialogu. Kluczowe dla miasta i okolic miejsca obsadził swoimi ludźmi.
03.11.2017 13:51
Platforma Obywatelska ogłosiła, że do wyborów na prezydenta Warszawy wystawi Rafała Trzaskowskiego. Błyskawicznie zaatakował go Patryk Jaki i jego zwolennicy, bo to on jest wymieniany jako faworyt do nominacji Prawa i Sprawiedliwości. Stanisław Karczewski, drugi chętny do przejęcia w imieniu PiS ratusza, zabrał głos dopiero następnego dnia. Na jego Twitterze w ogóle nie dostrzeżono nominacji Trzaskowskiego.
Jednym z zarzutów przeciw Trzaskowskiemu był jego start z Krakowa w ostatnich wyborach. Ale przecież Patryk Jaki też nie startował z Warszawy - od 2011 roku jest posłem z Opola. W 2015 roku zdobył najwięcej głosów w okręgu, choć startował z 3. miejsca na liście PiS. Oczywiście to w dużej części zasługa wyrazistości i częstej obecności Jakiego w ogólnopolskich mediach. Ale jego aktywność w regionie jest ogromna.
Pan w Opolu
Patryk Jaki intensywnie włączał się w kampanię samorządową w 2014 roku. Zrezygnował wówczas ze startu na prezydenta Opola i poparł Arkadiusza Wiśniewskiego. Intensywnie wspierał go w kampanii. - Naprawdę Arkowi zaufałem, a ta kampania nas do siebie zbliżyła - mówił Jaki w grudniu 2014 roku, już po wygranych wyborach. - Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie. To dało też dodatkową wewnętrzną moc temu projektowi - komentował w opolskiej "Gazecie Wyborczej".
O tym politycznym sojuszu pisaliśmy w WP w maju, gdy właśnie się on publicznie kończył. Kością niezgody był Festiwal w Opolu, który nie doszedł do skutku w tradycyjnym terminie. I choć odbył się później (we wrześniu), to rozdźwięk między Jakim a Wiśniewskim jest definitywny. Choć sam wiceminister sprawiedliwości nie zamierza ubiegać się o prezydenturę Opola, jego obóz polityczny nie postawi na dotychczasowego włodarza miasta - PiS zapowiada wystawienie swojego kandydata.
Pajęczyna
Z drugiej strony zastępcą prezydenta Opola wciąż jest były asystent Patryka Jakiego Marcin Rol. To zaledwie początek personalnej pajęczyny, którą Jaki oplótł miasto. Ireneusz Jaki, ojciec posła, jest prezesem miejskich wodociągów. Poseł tłumaczył się z tego w głośnym wywiadzie z Robertem Mazurkiem w RMF FM. Przekonywał, że jego ojciec wrócił do firmy, z której wyrzucono go kilka lat wcześniej, a dojście PiS do władzy nie ma z tym powrotem nic wspólnego.
Patryk Jaki ma swoich ludzi także w lokalnym oddziale TVP (dyrektor Mateusz Magdziarz), Zakładach Azotowych Kędzierzyn (wiceprezes Sławomir Brzeziński), a nawet Powiatowym Urzędzie Pracy (wicedyrektor Tomasz Kwiatek) i kuratorium oświaty (kurator Michał Siek). Ludzie Jakiego są też w Agencji Nieruchomości Rolnych oraz Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa.
"Wielkie Opole"
Ale najwięcej kontrowersji, i to nie tylko w regionie, wzbudziła sprawa powiększenia Opola. Patryk Jaki jest politycznym promotorem tego pomysłu, to on pomógł przeforsować go w Radzie Ministrów, która musiała zgodzić się na zmianę granic miasta. Odbyło się to kosztem trzech sąsiednich gmin, których mieszkańcy nie tylko wyrażali sprzeciw w referendach, ale i w protestach. Głośny na całą Polskę był protest głodowy mieszkańców Dobrzenia Wielkiego, który jednak nie przyniósł zmiany stanowiska.
Oburzeni sposobem przeprowadzania zmian mieszkańcy wielokrotnie próbowali spotkać się z Patrykiem Jakim. W końcu zdecydowali się przyjść do jego biura poselskiego i czekać tak długo, aż poseł się w nim zjawi. Jedyne co uzyskali to obietnicę spotkania w innym terminie (później złamaną) i policyjne zarzuty. Protestujących oskarżono o zakłócenie miru domowego (tak, w biurze poselskim), a kiedy prokuratura umorzyła postępowania, policja przedstawiła demonstrantom kolejne zarzuty, tym razem o zakłócanie porządku publicznego.
Za immunitetem
Z tą sprawą wiąże się też proces, który Patrykowi Jakiemu wytoczyła była sołtys Czarnowąs Krystyna Pietrek. Poczuła się dotknięta słowami polityka, który zarzucił manipulowanie wynikami lokalnych głosowań w sprawie powiększenia Opola. Polityk schował się za immunitetem. W sierpniu sąd nie uznał immunitety posła w tej sprawie, ale Patryk Jaki się odwołał. Teraz decyzję podejmie Sejm, w którym PiS zapewne obroni kolegę i proces się skończy. Broniąc "Wielkiego Opola" Patryk Jaki często uderzał też w antyniemieckie tony.
Marcin Rol, wiceprezydent Opola i bliski współpracownik Jakiego, przekonuje, że wizerunek polityka Solidarnej Polski nie ucierpiał na walce o powiększenie miasta. W rozmowie z WP mówi, że protesty nie objęły całej społeczności włączanych gmin, a wiele zarzutów przeciwników okazało się być na wyrost. - Po tej sprawie Patryk Jaki jest odbierany jako polityk, który nie boi się trudnych tematów, który pomimo oporu społecznego, bardzo nagłaśnianego, nie wycofał się - mówi wiceprezydent Rol.
Współpraca pomimo sporu
Nasz rozmówca zapewnia, że pomimo majowego kryzysu wokół Festiwalu w Opolu współpraca między prawicą a prezydentem Wiśniewskim trwa. - Pan jest w "Team Jaki" czy "Team Wiśniewski - pytam wiceprezydenta Opola. - Nie jest tajemnicą, że z Patrykiem Jakim jesteśmy od lat związani współpracą, znamy się od lat - przyznaje. - Nadal współpracujemy w Opolu, w sprawach istotnych dla miasta, tu nie wchodzi w grę duża polityka - zapewnia Marcin Rol.
Mimo kontrowersji Patryk Jaki wciąż jest w Opolu popularny, ma wielu zwolenników. Umiejętnie kreuje swój wizerunek jako lokalnego dobrodzieja, który wykorzystuje wysoką pozycję w Warszawie do pomagania swojej lokalnej ojczyźnie. - Za swojej kadencji ściągnąłem na Opolszczyznę inwestycje warte setki milionów złotych. Jednak uważam, że udało mi się zrobić coś jeszcze ważniejszego - zbudować politycznie dobry klimat wokół miasta i regionu. To inwestycja warta w przyszłości miliardy. Wywołana niepotrzebnie wojna rujnuje moją pracę. Co teraz? Dalej będę dbał w Warszawie o moją ziemię. Można mi w tym jednak pomóc albo przeszkadzać - mówi w wywiadzie dla "Nowej Trybuny Opolskiej". Ostatnie zdanie to szpila w prezydenta Wiśniewskiego, wówczas już politycznego wroga.
Wybór warszawiaków
Co konkretnie składa się na tę imponującą kwotę? - To nie tyle kwestia ściągnięcia inwestycji samych w sobie, ale przede wszystkim kwestia dofinansowań - tłumaczy wiceprezydent Rol. - Tego jest dosyć sporo. Od początku 2016 roku, od kiedy jest częścią rządu, pomaga ściągać pieniądze na ważne inwestycje. To przede wszystkim projekty drogowe, nie tylko w samym Opolu, ale też kilku miastach na Opolszczyźnie - wylicza. Mówi m.in. o południowej obwodnicy miasta i przebudowie Dworca Wschodniego. - Tylko te dwa projekty to ponad 200 mln zł. Nie ma co ukrywać, że minister Jaki bardzo pomógł uzyskać te pieniądze z Ministerstwa Rozwoju - przekonuje Marcin Rol.
Jeśli więc założyć, że Patryk Jaki wygrałby wybory w stolicy i rządził nią tak, jak Opolem, można spodziewać się napływu rządowych dofinansowań i inwestycji. Ceną za to mogłoby być obsadzenie miejskich instytucji i firm przez ludzi z politycznego nadania PiS. Wyborcy w Warszawie będą więc musieli zdecydować, na czym bardziej im zależy.