Andrzej Pągowski: Spór o "Damę z gronostajem"
Burza o zakup przez państwo kolekcji Czartoryskich, w tym bezcennego dzieła Leonardo da Vinci "Dama z gronostajem", za 420 mln zł wciąż trwa. Czy był to wielki sukces rządu, czy zupełnie niepotrzebne marnotrawienie publicznych pieniędzy? Zdania na ten temat są podzielone.
Tamara Czartoryska poinformowała, że jej ojciec sprzedał rodzinną kolekcję dla pieniędzy, a sam "nienawidzi Polaków i Polski". Pieniądze, które pozyskała ze sprzedaży Fundacja Czartoryskich, przekazano na rzecz nowo powstałej fundacji Le Jour Viendra z siedzibą w Liechtensteinie. Prezes fundacji Maciej Radziwiłł tłumaczył, że przeniesienie pieniędzy nie ma na celu ich ukrycia i wydania, a zabezpieczenie przed prawem w Polsce. I jak dodawał Radziwiłł - przed samowolą urzędników.
Tymczasem poprzedni prezes Fundacji, prof. Marian Wolski tłumaczy, że Czartoryski nie miał prawa sprzedać kolekcji, bo nie był jej właścicielem. "W 1991 roku, zakładając Fundację wieczyście zrzekł się swoich praw na powołaną fundację. Dzieła były własnością polskiej osoby prawnej, realizującej wyłącznie cele społecznie użyteczne, o czym stanowi polskie prawo. Nie mogły być wywiezione lub trwale niedostępne dla publiczności, gdyż byłoby to sprzeczne z prawem i statutem fundacji" - stwierdził w rozmowie z "Rzeczpospolitą".
Jego zdaniem, sprawą powinna zająć się prokuratura i sąd. "Pieniądze powinny wrócić z Liechtensteinu do Polski i służyć polskiej kulturze i polskiej racji stanu. Ufam, że wymiar sprawiedliwości państwa polskiego do tego doprowadzi" - stwierdził były prezes Fundacji Czartoryskich.