PolskaOtworzyli restaurację i zatrudnili do pracy bezrobotne panie

Otworzyli restaurację i zatrudnili do pracy bezrobotne panie

Jest tu doświadczony szef kuchni, ale w gotowaniu pomagają mu panie w wieku przedemerytalnym, które nie miały szans na znalezienie pracy. Myli się jednak ten, kto myśli, że "Wspólny Stół" to jakiś bar mleczny. Nie, to elegancka restauracja z wykwintnymi daniami, która właśnie została otwarta w Poznaniu.

Otworzyli restaurację i zatrudnili do pracy bezrobotne panie
Źródło zdjęć: © WP | Zenon Kubiak
Zenon Kubiak

A było tak. Fundacja Pomocy Wzajemnej Barka od lat pomaga ludziom potrzebującym, w tym osobom, które z różnych względów nie mogą znaleźć pracy nawet w Poznaniu – mieście o najniższym bezrobociu w Polsce. Dla takich osób organizuje się różne kursy i warsztaty podnoszące ich kwalifikacje.

- Jednym z nich były warsztaty gastronomiczne. Nasz młody zespół postanowił, że co z tego, że panie je ukończyły, skoro i tak dalej nie mogą znaleźć pracy, więc uznaliśmy, że sami możemy im stworzyć miejsca pracy – wyjaśnia w rozmowie z Wirtualną Polską Jacek Ferenc z fundacji Barka. – Tak narodził się pomysł założenia spółdzielni socjalnej, która otworzy własną restaurację – dodaje.

Szef kuchni jak Jamie Oliver

Na ten cel udało się zdobyć 100 tys. zł. Szybko jednak okazało się, że to za mało, aby wyposażyć lokal na wysokim poziomie, dlatego zwrócono się o pomoc do różnych firm. 50 tys. zł przekazała fundacja Dominiki Kulczyk, Jeronimo Martins dostarczyło materiały budowlane, które zostały po budowie sklepów sieci Biedronka, zapewniło też ekipę remontową, a nawet podstawowe produkty do kuchni. Kompania Piwowarska zapewniła piękny bar i obiecała pomóc w sprawach marketingowych.

W ten sposób na poznańskiej Śródce powstał elegancki lokal zaaranżowany w stylu skandynawskim, chociaż zapewne większość na hasło „restauracja zatrudniająca bezrobotnych z Barki” wyobrażała sobie raczej skromny bar mleczny.

Obraz
© (fot. WP)

Bezrobotne do tej pory panie pracują jako pomoc kuchenna pod nadzorem szefa kuchni, który kulinarne szlify zdobywał w Wielkiej Brytanii. To on odpowiada za przygotowanie menu i poszczególnych potraw.

- W Londynie pracowałem bardzo blisko restauracji Jamiego Olivera, który poprzez pracę u siebie pomagał wyjść na prostą ludziom po poprawczakach itd. Miałem okazję poznać tych ludzi i przekonać się, jak to odmieniło ich życie – wspomina Marcin Banaś. – Kiedy tylko usłyszałem o tym, na jakich zasadach ma działać „Wspólny Stół”, od razu uznałem, że koniecznie muszę dostać tę pracę – dodaje.

Kto zatrudni 56-latkę?

Gdy rozmawiamy, w kuchni pomagają mu akurat trzy panie, wszystkie z podobnymi życiorysami.

- Mam 20 lat doświadczenia w pracy w gastronomii, ale pracowałam w różnych bistrach, gdzie podawało się zupę i schabowego z frytkami, a nie takie dania jak tutaj – opowiada 54-letnia Dorota Hinc. – Kiedyś zachorowałam, a gdy wróciłam, nie mogłam już znaleźć pracy, bo pracodawcy szukają młodszych. Zgłosiłam się do pomocy społecznej, ci odesłali mnie do centrum inicjatyw społecznych na Zawadach i tam dowiedziałam się o możliwości pracy tutaj – dodaje.

Podobną historię może opowiedzieć właściwie każda z pracujących tu pań. Tamara Tobiańska skończyła szkołę łączności i niemal przez całe życie pracowała w urzędzie pocztowym w wydziale celnym, a później w doręczalni.

- Pewnego dnia szefostwo poinformowało nas, że z racji wieku nie możemy dalej pracować ze względu na zagrożenie. I tak zwolnili wszystkie kobiety po pięćdziesiątce. Zostawili tylko te, którym do emerytury brakowało rok czy dwa – mówi pani Tamara, lat 56. – Przez pięć lat byłam bezrobotna, ale w CIS-ie wzięłam udział w kursie gotowania, a szef kuchni wybrał mnie do pracy tutaj, z czego jestem bardzo zadowolona. Oby tylko nam klienci dopisywali – dodaje.

Dorota Kaniewska jest młodsza od koleżanek. Ma 46 lat, ale i ona długo nie mogła znaleźć pracy.

- Skończyłam szkołę gastronomiczną, ale pracowałam w zawodzie bardzo krótko, bo szybko wyszłam za mąż i zajęłam się wychowaniem dzieci – opowiada. – Później ciężko było znaleźć pracę na stałe, robiłam różne rzeczy, pracowałam nawet w „Cegielskim” w rozdzielni albo sprzątałam w barze. Im jednak człowiek robi się starszy, tym trudniej o pracę – dodaje.

W menu pstrąg kiekrzański i perlica z ziarnami zboża

Marcin Banaś wspólnie ze swoimi pomocniczkami przygotowuje potrawy, które raczej trudno nazwać prostymi czy typowymi. To raczej kuchnia fusion. Zjeść tu można m.in. perlicę z ziarnami zboża (42 zł), burgera z baraniną (29 zł), pstrąga kiekrzańskiego z bułką cytrynową (35 zł), czy kotlet z kalafiora w panierce sezamowo-dyniowej (29 zł).

- Menu opieramy na produktach podchodzących z gospodarstwa ekologicznego fundacji Barka w Chudobczycach, które też działa jako przedsiębiorstwo społeczne. Pracują na nim m.in. osoby, które wyemigrowały, ale nie potrafiły sobie poradzić za granicą, a po powrocie do Polski nie mogły znaleźć pracy – wyjaśnia Ferenc. – To właśnie z tego gospodarstwa mamy warzywa, owoce, baraninę czy jagnięcinę – dodaje.

Szef kuchni przyznaje, że z osobami bez większego doświadczenia w gastronomii pracuje się zupełnie inaczej, ale chwali swoje pomocnice.

- Są rzetelne, dokładne i szybko się uczą. Jeszcze kilka dni temu, nie wiedziały, co to są cięte frytki, dzisiaj same je robią. Jestem pewien, że z każdym dniem będą sobie radzić coraz lepiej – zapewnia Marcin Banaś.

Na razie jest super!

Lokal otwarto 20 sierpnia i w weekend przeżywał prawdziwe oblężenie zwłaszcza po tym, jak materiał o restauracji wyemitowano w głównym serwisie informacyjnym jednej ze stacji telewizyjnych.

- Po programie cała masa ludzi przyszła do nas chociaż na herbatę albo lampkę wina, aby zobaczyć, jak to wygląda na żywo – opowiada Ferenc.

Restauracja „Wspólny Stół” mieści się przy ul. Śródka 6. Wybór miejsca nie był przypadkowy.

- Przecież to na Śródce znajduje się siedziba Barki i wszyscy nas tu znają. Poza tym dzielnica przeżywa duże ożywienie, jest tu coraz więcej lokali przyciągających turystów i poznaniaków – zauważa Ferenc.

Na dodatek w kamienicy, gdzie znajduje się restauracja, powstaje hotel, więc dodatkowymi klientami będą jego goście. Nazwa „Wspólny Stół” nie jest przypadkowa – na samym środku sali znajduje się bowiem wspaniały, 5-metrowy stół, przy którym wspólny obiad może zjeść nawet 20 osób.

Restauracja jest czynna 7 dni w tygodni w godzinach od 12 do 22.

Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (97)