Aleksander Litwinienko - rosyjsko-brytyjski krytyk Putina
Aleksander Litwinienko - zagorzały krytyk ówczesnego prezydenta Rosji Władimira Putina - zmarł w listopadzie 2006 roku w Londynie otruty izotopem polonu. Na łożu śmierci winą za swe otrucie obarczał Putina. Mimo upływu lat, wciąż nie udało się doprowadzić śledztwa w sprawie tajemniczych okoliczności śmierci Rosjanina z brytyjskim paszportem.
Władze w Londynie od lat podejrzewają, że sprawcą otrucia Litwinienki był jego dawny kolega ze służb specjalnych, Andriej Ługowoj, i bezskutecznie zabiegały o jego ekstradycję. Udowodniono, że Ługowoj na miesiąc przed śmiercią Litwinienki trzykrotnie odwiedzał Londyn i w tym czasie czterokrotnie spotykał się ze swoją rzekomą ofiarą. To właśnie po herbacie wypitej z Ługowojem Litwinienko zaczął się źle czuć.
Sam Ługowoj odpiera te zarzuty i winą za śmierć byłego kolegi z KGB obarcza brytyjski MI6, przy okazji oskarżając agentów z wysp o próby zwerbowania go i szpiegowania Rosji na rzecz Wielkiej Brytanii. Przed śledztwem, wszczętym przez rosyjską prokuraturę, broni Ługowoja immunitet (w 2011 został po raz drugi wybrany do Dumy). By go oskarżyć, prokuratorzy musieliby złożyć wniosek, jednak do tej pory nie wykazywali się żadną inicjatywą.
Rosja utrzymuje, że nie miała nic wspólnego z zabójstwem Litwinienki, jednak eksperci od wywiadu są przekonani, że raczej nie można było dokonać takiej zbrodni bez poparcia na Kremlu. O sprawiedliwość w sprawie otrucia Litwinienki domaga się jego żona, Marina. Z kolei ojciec nazwał go w telewizji "zdrajcą" opłacanym przez Brytyjczyków.