Boją się końca wojny w Ukrainie. "Autentyczny strach"

Trwająca od blisko trzech lat wojna przeciwko Ukrainie postawiła Rosję na szczycie listy krajów objętych sankcjami. Przyniosła także straty sięgające 600 tys. ofiar. - Choć politycy i bogaci przedsiębiorcy są zmęczeni wojną, to jej zakończenie także budzi autentyczny strach - cytuje słowa ludzi z otoczenia Putina niezależny portal Meduza.

Putin na obchodach 8. rocznicy "referendum" na Krymie
Putin na obchodach 8. rocznicy "referendum" na Krymie
Źródło zdjęć: © East News | RAMIL SITDIKOV
Mateusz Czmiel

- Trudno przewidzieć, jak żyć po zakończeniu operacji specjalnej - mówi jedno ze źródeł bliskich Kremlowi. - Jakie cele będzie miało państwo? Obecnie priorytetem jest wojna, jednak po jej zakończeniu trzeba będzie myśleć o przyszłości, strategii i celach — co budzi autentyczny strach - dodaje.

Wybory do Dumy Państwowej

Rosję czekają także wybory do Dumy Państwowej. - Teraz nikt nie rozumie, co stanie się z wojną. Jeśli wojna będzie wtedy trwała dalej, to potrzebna będzie siła oparta na ultrapatriotyzmie. Nowa lub zaktualizowana "Sprawiedliwa Rosja" - mówi otoczenie Kremla.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Jeśli wojna się skończy, potrzebne będą umiarkowane siły. - A jeśli to wszystko się skończy, to na jakich zasadach? Od tego też wiele zależy – ale to raczej dotyczy programu Jedna Rosja. Co umieścić na fladze: przywrócenie nowych terytoriów czy powrót do przedwojennego poziomu życia? - dodaje.

"Nikt nie pragnie wiecznego konfliktu"

- Z jednej strony wszyscy są zmęczeni i chcieliby zakończenia wojny. Nikt nie pragnie wiecznego konfliktu. Niektórzy mogą podkreślać, że pokój musi być osiągnięty na warunkach Rosji, ale mimo wszystko to też wizja pokoju. Szczególnie nasiliło się to po atakach sił ukraińskich na obwód kurski - wskazuje rozmówca z Kremla.

Duży biznes także czuje niepewność; w wyniku sankcji rosyjscy przedsiębiorcy stracili dostęp do rynków zachodnich, przez co spadły ich dochody i możliwości inwestycyjne. Pomimo współpracy z takimi krajami jak Chiny czy Turcja, które również częściowo przestrzegają zachodnich restrykcji, po wojnie sytuacja prawdopodobnie nie ulegnie zmianie.

Obietnice suwerennej przyszłości Rosji w sferze gospodarki pozostają jedynie na papierze. Problemy z produkcją samolotów, tankowców oraz technologiami przemysłowymi ukazują istotne ograniczenia, z jakimi boryka się kraj. Pół roku temu badania pokazały, że połowa rosyjskich przedsiębiorstw nie mogła znaleźć rodzimych zamienników importowanych maszyn, a wiele z nich miało trudności z pozyskaniem ich nawet z krajów "przyjaznych".

Wojenna gospodarka Putina

Międzynarodowy Fundusz Walutowy obniżył swoją prognozę wzrostu produktu krajowego brutto (PKB) Rosji na rok 2025. Prognoza spadła o 0,3 punktu procentowego, spodziewając się, że w 2025 r. wyniesie 1,5 proc. Tymczasem rząd naciska na zwiększenie dochodów budżetowych — obecnie wydaje co trzeci rubel na wojnę, a nowa reforma podatkowa na 2025 rok ma przynieść 3,6 biliona rubli w dodatkowych wpływach.

- Jednak te środki mogą okazać się niewystarczające - ostrzega ekonomistka Natalia Orłowa, przewidując, że wkrótce trzeba będzie szukać dodatkowych dochodów. Elina Rybakowa z Peterson Institute for International Economics zauważa, że zakończenie wojny może być równie trudne dla gospodarki, tak samo jak trwająca wojna.

Wydatki na obronność stanowią 6 proc. PKB, a ich zmniejszenie postawiłoby pytania o przyszłość dla pracowników i fabryk przestawionych na produkcję wojenną.

Wybrane dla Ciebie
Węgierska pokusa PiS [OPINIA]
Tomasz P. Terlikowski