Oświadczenie TVN. Jest reakcja podkomisji Macierewicza
Anita Werner odczytała w poniedziałek oświadczenie ws. decyzji przewodniczącego KRRiT Macieja Świrskiego, który wszczął z urzędu postępowanie dotyczące ukarania nadawcy za materiał o pracach podkomisji smoleńskiej. Stacja stwierdziła, że "będzie publikować fakty niezależnie od tego, dla kogo są one niewygodne". We wtorek do oświadczenia odniosła się podkomisja smoleńska.
- W TVN24 w materiale "Siła kłamstwa" podaliśmy w wątpliwość rzetelność prac tak zwanej podkomisji Macierewicza. Ujawniliśmy przemilczane fakty z amerykańskiego raportu NIAR oraz relacje osób, które uczestniczyły w pracach podkomisji smoleńskiej - przekazała prowadząca poniedziałkowe wydanie "Faktów" Anita Werner.
W oświadczeniu podkreślono, że "na wniosek Antoniego Macierewicza Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, zamiast stać na straży wolności słowa, chce nas za to ukarać".
- W TVN będziemy publikować fakty niezależnie od tego, dla kogo są one niewygodne. Nasi widzowie mają prawo wiedzieć, czego władza nie chce ujawniać. Na tym polega wolność słowa - odczytała Werner.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Politologicznie bez sensu". Minister o czarnym scenariuszu dla rządu
Reakcja podkomisji smoleńskiej
Do sprawy we wtorek odniosła się podkomisja smoleńska, publikując oświadczenie ws. stanowiska TVN24 wobec postępowania KRRiT.
"Wczorajsze (2.01.2023) oświadczenie TVN stanowił obronę reportażu autorstwa redaktora Świerczka "Siła kłamstwa", który zawierał szereg informacji nieprawdziwych, co Podkomisja wykazała w swoim oświadczeniu z dnia 23 września 2022 r." - czytamy w oświadczeniu podpisanym przez sekretarz podkomisji Martę Palonek.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
"Wystarczy przypomnieć, że nie jest prawdą, że w Raporcie Podkomisji nie zostały opublikowane ustalone w umowie wyniki symulacji NIAR (patrz: Załącznik nr 23 do Raportu)" - dowodzi podkomisja.
"Nie jest też prawdą, że w Raporcie nie opublikowano wyników eksperymentów wybuchu w lewym skrzydle i nie jest prawdą, że Raport nie pokazuje tzw. niskiej trajektorii wg. MAK/Millera odtworzonej przez NIAR. Przywołujemy tu tylko kilka spośród wielu przykładów nieprawdziwych informacji podanych w reportażu TVN" (pisownia oryginalna) - napisano w oświadczeniu. "Pełen wykaz znajduje się pod linkiem" - dodano.
"Należy przypomnieć, że Sąd Okręgowy w Warszawie 10 listopada 2022 r. wydał nakaz aresztowania 3 funkcjonariuszy rosyjskich podejrzanych o umyślne działanie celem spowodowania katastrofy Tu 154 M. A 5 grudnia 2022 r., prokuratura krajowa oświadczyła, że biegli badający zniszczenia ciał 'w kilku przypadkach nie wykluczyli hipotezy o gwałtowanym wyzwoleniu energii o charakterze eksplozji'" - stwierdzono.
"Zarówno Raport Podkomisji, jak i stanowisko Sądu Okręgowego oraz prokuratury w sprawie charakteru zniszczenia ciał pokazują, że w dniu 10 kwietnia 2010 r. doszło do aktu bezprawnej ingerencji na samolot Tu 154 M nr 101.
Obowiązkiem mediów jest informowanie opinii publicznej o prawdziwych przyczynach katastrofy oraz odpowiedzialności rosyjskiej za tę katastrofę" - podkreślono w oświadczeniu.
Tak działania podkomisji smoleńska komentowali Lasek i Miller
Przypomnijmy, że po reportażu w TVN w ostrych słowach o podkomisji smoleńskiej wypowiadali się Maciej Lasek, były szef Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych i były minister Jerzy Miller.
- Pierwszy raz widzę, by w majestacie państwa propagowano tak ordynarne kłamstwo - w takich słowach do reportażu TVN24 o utajaniu części ekspertyz przez podkomisję smoleńską odniósł się Maciej Lasek. - Teraz mamy czarno na białym, że osoby pracujące dla podkomisji, które podpisały się pod tym raportem, poświadczyły nieprawdę - mówił w rozmowie z Wirtualną Polską.
Ekspert jasno wskazywał też, że wnioski płynące z ekspertyzy NIAR potwierdzają wcześniejsze ustalenia Komisji Millera (której członkiem był Maciej Lasek) i biegłych prokuratury, prowadzącej w tej sprawie śledztwo. - NIAR potwierdził to, co ustaliła Komisja Millera w wyniku oględzin wraku, miejsca wypadku i ekspertyz, a także to samo, co napisali biegli prokuratury. Amerykański instytut, działając w najlepszej wierze, potwierdził rzeczywisty przebieg wypadku - podkreśla Maciej Lasek i dodaje: - Podkomisja Antoniego Macierewicza pominęła, a w zasadzie ukryła, wszystkie wyniki ekspertyz, które nie pasowały pod - z góry przyjętą - tezę.
- Od początku było wiadome, jaki jest cel tej podkomisji, kto ma być winny. Antoni Macierewicz szukał dróg, żeby udowodnić coś, czego nie było. To człowiek, który chciał, żeby jego scenariusz był ujęty jako obowiązujący - mówił z kolei były minister Jerzy Miller, którego komisja badała przyczyny katastrofy.