Ostrzał Libii trwa - USA nie uznają zawieszenia broni
Stany Zjednoczone oświadczyły, że nie uznają zawieszenia broni zadeklarowanego przez przywódcę Libii Muammara Kadafiego. Agencje poinformowały, że pociski rakietowe zburzyły w Trypolisie część rezydencji Kadafiego, uznawaną za centrum dowodzenia sił reżimu.
Jak podaje BBC News, rakiety całkowicie zniszczyły 4-piętrowy budynek administracji, który należał do kompleksu rezydencji Kadafiego. Rzecznik libijskich władz potępił atak, mówiąc, że zachodnie siły ostrzelały budynek, choć w pobliżu gromadzą się cywile. Nie ma informacji, czy ktoś ucierpiał na skutek ostrzału.
Pentagon zaprzeczył, by atak był wymierzony w pułkownika Kadafiego. - Mogę zagwarantować, że nie jest on na naszej liście celów - oświadczył przedstawiciel amerykańskich połączonych sztabów wiceadmirał William Gortney, którego cytuje brytyjski portal. Wojskowy przedstawiciel koalicji wyjaśnił, że niszczone są obiekty, które mogą służyć za centrum kontroli i dowodzenia przez siły Kadafiego.
- Nasze zdanie w tej chwili jest takie, że (rozejm) to nieprawda, lub został od razu złamany - powiedział w rozmowie z dziennikarzami Tom Donilon doradca prezydenta USA Baracka Obamy ds. bezpieczeństwa narodowego. Donilon dodał też, że prezydent USA Barack Obama rozmawiał w niedzielę przez telefon z królem Jordanii Abdullahem II i obaj przywódcy uzgodnili, że w działania w Libii powinna zaangażować się szeroka koalicja.
Stany Zjednoczone, Francja i Wielka Brytania kontynuują ataki na siły rządowe w Libii. Na czele operacji na razie stoją Amerykanie. Sekretarz obrony USA Robert Gates zapewnia jednak, że wkrótce dowództwo przejmą Europejczycy. Robert Gates, który początkowo był przeciwny interwencji w Libii, podkreśla, że rola amerykańskich wojsk będzie ograniczona. Szef Pentagonu wyjaśnił, że w tej chwili zarówno dowództwo jak i główny ciężar operacji spada na Stany Zjednoczone. Sytuacja ma się zmienić w ciągu najbliższych dni. Wtedy główną rolę w akcji militarnej przeciwko wojskom Kadafiego przejmą Brytyjczycy i Francuzi albo struktury NATO.
Zobacz galerię: Śmierć i zniszczenia - zdjęcia po ostrzale Libii.
- Nadal będziemy wspierać koalicję, pozostaniemy jej członkiem, będziemy prowadzić operacje wojskowe, ale nie będziemy pełnić wiodącej roli - powiedział Gates dziennikarzom, którzy towarzyszą mu w drodze do Moskwy. Zapytany, czy Stany Zjednoczone wiedzą wystarczająco dużo na temat libijskich rebeliantów, by wspierać ich działania, szef Pentagonu odpowiedział, że USA i ich sojusznicy wiedzą wystarczająco dużo na temat Muammara Kadafiego, by wiedzieć, że działają w słusznej sprawie.
Strzały w Trypolisie
W stolicy Libii Trypolisie słychać było w niedzielę wieczorem strzały z broni przeciwlotniczej. Wcześniej miała miejsce potężna eksplozja. Słup dymu unosi się nad dzielnicą, gdzie znajduje się rezydencja libijskiego dyktatora Muammara Kadafiego.
Ogień z broni przeciwlotniczej jest prowadzony w sposób ciągły - twierdzą świadkowie. Jeden z brytyjskich okrętów podwodnych wystrzelił zdalnie naprowadzane rakiety Tomahawk w ramach drugiej fazy ataków na libijski system obrony powietrznej - poinformowało w niedzielę brytyjskie ministerstwo obrony.
- Po raz drugi W. Brytania wystrzeliła naprowadzane rakiety Tomahawk z okrętu podwodnego klasy Trafalgar znajdującego się na Morzu Śródziemnym w ramach skoordynowanego planu koalicji mającego na celu wyegzekwowanie przestrzegania rezolucji - poinformował w oświadczeniu rzecznik brytyjskiego sztabu generalnego generał John Lorimer. - Wraz z naszymi międzynarodowymi partnerami kontynuujemy operację wspierającą rezolucję nr 1973 Rady Bezpieczeństwa ONZ (ws. Libii).
Nowe zawieszenie broni
Dowództwo libijskich sił zbrojnych rozkazało wszystkim podległym jednostkom wprowadzenie nowego zawieszenia broni od godziny 21.00 (20.00 czasu polskiego) - poinformował rzecznik armii na konferencji prasowej.
Wojska lojalne Muammarowi Kadafiemu już raz zapowiedziały wstrzymanie wszelkich operacji militarnych przeciw rebeliantom - zrobiły to w piątek w odpowiedzi na rezolucję Rady Bezpieczeństwa ONZ. Mimo to ataki reżimowych sił na miasta opanowane przez opozycję trwały nadal.
Włosi też krążą nad Libią
Włoskie lotnictwo biorące udział w operacji „Świt Odysei” ma za sobą chrzest bojowy. W niedzielę wieczorem przez dwie i pół godziny krążyły nad Libią cztery myśliwce Tornado ECR, służące do zwalczania obrony przeciwlotniczej.
Na życzenie koalicji Włosi udostępnili osiem samolotów, które od tego momentu są do dyspozycji dowództwa operacji w amerykańskiej bazie Capodichino pod Neapolem. O godz. 20 cztery Tornado ECR wyruszyły z bazy Trapani na Sycylii. W czasie akcji dołączyły do nich dwa samoloty cysterny. Wszystkie maszyny powróciły szczęśliwie do bazy. Od soboty trwa operacja "Świt Odysei" koalicji sił USA, Francji, Wielkiej Brytanii, Kanady i Włoch, która ma powstrzymać ataki wojsk Muammara Kadafiego na ludność cywilną, zwłaszcza w pobliżu powstańczej stolicy Bengazi.
64 zabitych, 150 zaginionych
Według przedstawicieli reżimu, liczba zabitych na skutek nalotów sił zachodnich, przeprowadzonych w Libii z soboty na niedzielę, wzrosła do 64. Wcześniej libijskie siły zbrojne podawały, że w atakach sił koalicji międzynarodowej na "cywilne obszary" w Libii zginęło 48 osób, a 150 zostało rannych.
W nocy z czwartku na piątek Rada Bezpieczeństwa ONZ uchwaliła rezolucję nr 1973, zezwalającą na użycie siły w celu obrony ludności cywilnej przed atakami sił wiernych Kadafiemu.