Ostro w studiu telewizyjnym. "Do TVP weszły gangusy"

Od 19 grudnia, a więc od dnia, w którym minister kultury Bartłomiej Sienkiewicz zaczął wprowadzać zmiany w mediach publicznych, trwa walka polityczna o Telewizję Polską. Członkowie Prawa i Sprawiedliwości pod pozorem "interwencji poselskiej" pełnią dyżury, w ramach których okupują gmach TVP w Warszawie.

Rejwach w studiu telewizyjnym

Temat mediów publicznych został poruszony na antenie Polsat News w programie "Debata Dnia".

- Nam się nie podoba styl i to, że łamiecie prawo (...). Do TVP weszły gangusy - rozpoczął spór poseł Stefaniuk, w ostrych słowach komentując to, w jaki sposób zaczęto wprowadzać zmiany w Telewizji Polskiej.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Stefaniuk nawiązał do sytuacji z 20 grudnia, w czasie której poszkodowana została posłanka PiS Joanna Borowiak. - Byłem przy tym, widziałem tego faceta, w skórze, w kapturze, faceta, który bije naszą posłankę, malutką, drobniutką - opisywał poseł PiS.

Szybka riposta

Do dyskusji włączył się Napieralski, argumentując, że ten "gangus" zapewne był pracownikiem zatrudnionym wcześniej przez PiS. Przypomniał także, że sprawą poszkodowanej posłanki szybko zainteresował się marszałek Sejmu Szymon Hołownia, który zaproponował medyczne wsparcie.

- Panu się wydaje, że do TVP wszyscy przyszli w 2015 roku? A może w 2013 lub 2012? No chyba pan sobie żartuje teraz - nie zgodził się z politykiem KO Stefaniuk.

Do kłótni wtrącił się następnie Urbaniak z Konfederacji, który skrytykował obie strony konfliktu.

- Widzimy, że jedna ekipa traci swoich aparatczyków w mediach publicznych, a druga ekipa będzie ich tam wprowadzać - powiedział na antenie Polsat News. Dodał, że według "wielu Polaków" dziennikarze, którzy teraz przenoszą się do TVP, są "aparatczykami Platformy".

Czytaj również: Gowin złoży zeznania. "To ma być prawdziwe trzęsienie ziemi"

Gmyz się żali. "De facto jestem w trakcie bankructwa"

Źródło: Polsat News