"Wróciłam stamtąd jako feministka"
W wywiadzie dla "Wysokich Obcasów" w październiku 2013 r. prof. Płatek, która wychowała się w domu, w którym panował tradycyjny podział ról, opisywała, jak dojrzewała do feminizmu. "Pamiętam, jak w '84 roku pojechałam do Norwegii. Patrzyłam ze zdziwieniem na to, co tam robią i jakie tematy poruszają. Badania nad klientami prostytutek, mobbing, przestępstwa kazirodztwa? Uważałam, że one są powalone! Tutaj, cholera, z komunizmem trzeba walczyć, a one takimi głupstwami się zajmują! Gdy w 1991 r. zostałam zaproszona na konferencję feministyczną do Montrealu, pojechałam tam głównie po to, by spotkać się z przyjaciółką. Dopiero w trakcie konferencji przeżyłam szok. Było na niej 98 kobiet i dwóch mężczyzn. Po raz pierwszy występujący lansowali nie siebie, ale problemy.
(...) Stała się na niej także rzecz niezwykła. Byłam już panią doktor, bezrefleksyjnie dumną z tego, że wygłaszam referaty na konferencjach, na których są prawie sami mężczyźni i pawie prezentują ogony. A tu nie było ani jednego pawia, ale były problemy, o których się dyskutowało. I dopiero tam mnie to uderzyło: dlaczego zawsze jest tak wielu mężczyzn i prawie nie ma kobiet? I dlaczego to, że jestem traktowana prawie jak jeden z nich, było dla mnie źródłem wyróżnienia? Ja z tej konferencji wróciłam jako inny człowiek. Byłam jeszcze nieoczytana, nieświadoma, ale wróciłam jako feministka. Zaczęłam odczytywać prawo na nowo. Zwracać uwagę, jak dalece nieprawdziwe jest twierdzenie, że prawo jest neutralne płciowo".