Tragedia na pokładzie samolotu do Chicago. Nie żyje ośmiolatka
Nie żyje ośmiolatka, która podczas lotu do Chicago nagle źle się poczuła. Dziecko razem z całą rodziną było w drodze na wakacje. Choć pilot zdecydował o awaryjnym lądowaniu, a dziewczynka została oddana w ręce ratowników, jej życia nie udało się uratować.
Do tragicznego zdarzenia doszło w czwartek. To wówczas ośmiolatka Sydney Weston z Carl Junction w USA na pokładzie samolotu do Chicago nagle źle się poczuła. Dziewczynka leciała z rodzicami i bratem na wakacje.
Dramat na pokładzie samolotu. Ośmiolatka straciła przytomność
W czasie lotu dziecko straciło przytomność. Jak informował portal "Daily Express US", rodzina natychmiast powiadomiła personel pokładowy o jej stanie i zaczęto udzielać jej pomocy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czarne kłęby dymu przy lotnisku. Nagranie świadka pożaru pod Brukselą
W obliczu takiej sytuacji pilot zdecydował się na awaryjne lądowanie. W Illinois na miejscu czekały już na dziecko służby ratunkowe. Jak jednak podawało potem biuro koronera, kiedy samolot wylądował, dziewczynka "nie oddychała i nie miała wyczuwalnego pulsu".
Dziecko przewieziono do lokalnego szpitala w mieście Peoria. Pomimo starań służb ratunkowych jej życia nie udało się uratować. Na miejscu potwierdzono śmierć dziecka.
Sekcja zwłok miała odbyć się w piątek - przekazało biuro koronera, dodając, że wstępne ustalenia co do incydentu zostaną opublikowane po jej zakończeniu.
Czytaj również:
Źródło: "Daily Express US"