Tragedia w rodzinie zastępczej. Zmarł chłopiec odebrany matce

Policja odebrała trzyletnią Lenę i czteromiesięcznego Oskara rodzinie z Warszawy i umieściła ich w rodzinie zastępczej. Po czterech dniach chłopiec zmarł. Dzieci zabrano, gdy ich matka trafiła do więzienia z powodu niezapłaconych mandatów. Policja opublikowała oświadczenie, w którym tłumaczy swoje działania.

Policja. Zdjęcie ilustracyjnePolicja. Zdjęcie ilustracyjne
Źródło zdjęć: © East News | Stanislaw Bielski/REPORTER
Mateusz Czmiel

Sprawą zajęła się "Interwencja" Polsatu.

Wypuścili matkę Oskara, miała skute ręce i nogi, ubrana w zielony strój. To wyglądało strasznie. Bardzo przeżyła pogrzeb – mówi pani Karolina, znajoma rodziny, wspominając pochówek czteromiesięcznego chłopca. Dziecko zmarło, będąc pod opieką rodziny zastępczej.

– Cały czas przyjmuje leki uspokajające, pogrzeb był dla niej ogromnym przeżyciem – mówi pani Monika, babcia Oskara i Leny.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Wzniecił pożar na osiedlu. Nie wiedział, że wszystko się nagrywa

Rodzicami Oskara są 22-letnia pani Magdalena i 26-letni pan Jakub. Mieszkają w Warszawie z 71-letnią panią Haliną – prababcią dzieci, która aktywnie pomagała w ich wychowywaniu, ponieważ ojciec pracuje na budowach w różnych częściach Polski.

Do 15 maja sytuacja rodzinna była stabilna. Tego dnia do mieszkania przyszła policja. Matkę dzieci aresztowano i osadzono w więzieniu za niezapłacone mandaty. Wówczas opieka społeczna zabrała dzieci i umieściła w rodzinach zastępczych.

– Do dziś nie rozumiem, czemu te dzieci zostały zabrane. Przyszli funkcjonariusze, bo Magda miała odsiedzieć cztery miesiące – jasne, to była jej sprawa. Ale dlaczego zabrano dzieci? – pyta pani Karolina, koleżanka Magdaleny.

"Nie dano mi żadnej szansy"

– Nie było żadnych dokumentów. Powiedzieli tylko: "Proszę oddać książeczki i akty urodzenia". Zapytałam, czy mogę zostać z dziećmi. Usłyszałam, że jestem za stara i nie poradzę sobie. Tłumaczyłam, że córka wróci z pracy i mi pomoże – relacjonuje pani Halina, prababcia Oskara i Leny.

– Byłam wtedy w pracy i nie mogłam nic zrobić. Poza tym byłam przekonana, że dzieci mają matkę i są bezpieczne. To był szok. W tym domu nikt nie pije, nie ma problemów z narkotykami – mówi pani Monika, babcia dzieci.

Maluchy umieszczono w dwóch różnych rodzinach zastępczych. Rodzina nie została poinformowana, gdzie konkretnie trafiły dzieci.

Nie dano mi żadnej szansy. Nie przyszedł kurator, nikt nie ocenił, czy daję sobie radę. Przecież można było sprawdzić i wtedy zdecydować. A tu od razu zabrano dzieci – podkreśla prababcia, pani Halina.

– Nie miałem szans wrócić wtedy do domu. Dostałem dwie godziny na dojazd – to było nierealne – zaznacza pan Jakub, ojciec dzieci.

Babcia próbowała sądownie odzyskać dzieci, by jak najszybciej wróciły do miejsca, gdzie się wychowywały. Niestety, nie udało się – cztery dni po odebraniu, Oskar zmarł w rodzinie zastępczej. Przyczyna tragedii nadal nie została jednoznacznie ustalona.

– Usłyszałyśmy o śmierci dziecka w radiu. Mówili, że zmarło czteromiesięczne dziecko na Saskiej Kępie. Nie przypuszczałyśmy, że chodzi o Oskara – opowiada pani Karolina.

– Podobno się zachłysnął. Mówiono coś o kawałku buraka, ale to niepotwierdzone. Myślę, że nakarmiono go mlekiem i nie odbił. Chciałam wgląd w akta, ale prokuratura powiedziała, że dostanę go dopiero po zakończeniu sprawy. Boję się, że wtedy już nic nie zdołam zrobić – mówi pani Monika, babcia dzieci.

Nikomu nie postawiono zarzutów

Rodzina jest zrozpaczona i nadal nie zna okoliczności śmierci Oskara w rodzinie zastępczej. Śledztwo prowadzą policja i prokuratura.

– Postępowanie toczy się w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci, czyli z art. 155 Kodeksu karnego. Prowadzone jest in rem – nikomu nie postawiono zarzutów. Trwają czynności dowodowe. Sekcja zwłok nie wykazała obrażeń mechanicznych ani obecności pokarmu w drogach oddechowych. Wstępnie jako przyczynę zgonu wskazuje się niewydolność krążeniowo-oddechową lub pokarmową. Szczegóły będą znane po zakończeniu badań – przekazał Remigiusz Krynke z Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga.

"Interwencja" zapytała policję i Warszawskie Centrum Pomocy Rodzinie, dlaczego dzieci zostały zabrane mimo obecności bliskich gotowych się nimi zająć. Policja odmówiła komentarza, natomiast z centrum nadeszła odpowiedź mailowa.

– Warszawskie Centrum Pomocy Rodzinie nie decyduje o zabezpieczeniu dzieci poza rodziną. Takie decyzje podejmuje sąd, policja lub pracownik socjalny. W tej sytuacji to policja postanowiła nie powierzać opieki członkom rodziny – wyjaśniła Monika Beuth, rzeczniczka prasowa i zastępczyni dyrektorki Urzędu m.st. Warszawy.

"To oni krzywdzą dzieci"

Rodzina liczy teraz, że Lenka wróci do domu. Każdy dzień rozłąki to cierpienie dla trzylatki.

To oni krzywdzą dzieci. Traktują nas jak jakąś patologię, a my po prostu chcemy odzyskać nasze dzieci. Jedno już straciliśmy. Boimy się, że znów zadzwoni telefon i usłyszymy, że drugie też nie żyje. Tego nie przeżyjemy – mówi ze łzami pani Monika.

Policja wydała komunikat: "Chcielibyśmy przedstawić informacje, które – z uwagi na interes społeczny i zainteresowanie opinii publicznej – są istotne dla wyjaśnienia roli funkcjonariuszek zaangażowanych w sprawę". W oświadczeniu wskazano podstawy prawne i powody podjętych działań.

źródło: Polsat "Interwencja"

Wybrane dla Ciebie

Ukraińskie drony poprawiają osiągi. Mogą pokonać nawet 2 tys. km
Ukraińskie drony poprawiają osiągi. Mogą pokonać nawet 2 tys. km
Nie boją się sankcji. "Północnokoreański Windows" otworzył filię w Rosji
Nie boją się sankcji. "Północnokoreański Windows" otworzył filię w Rosji
Super jacht oligarchy niszczeje w Dubaju. Jest wart 200 mln dolarów
Super jacht oligarchy niszczeje w Dubaju. Jest wart 200 mln dolarów
Putin chce być nieśmiertelny. Rosną wydatki na badania długowieczności
Putin chce być nieśmiertelny. Rosną wydatki na badania długowieczności
Wyniki Lotto 07.10.2025 – losowania Eurojackpot, Lotto, Lotto Plus, Multi Multi, Ekstra Pensja, Kaskada, Mini Lotto
Wyniki Lotto 07.10.2025 – losowania Eurojackpot, Lotto, Lotto Plus, Multi Multi, Ekstra Pensja, Kaskada, Mini Lotto
Wypadek na Pomorzu. Samochód potrącił czterech nastolatków
Wypadek na Pomorzu. Samochód potrącił czterech nastolatków
"Nie wtrącamy się". Ambasador Ukrainy zabrał głos ws. Wołodymyra Ż.
"Nie wtrącamy się". Ambasador Ukrainy zabrał głos ws. Wołodymyra Ż.
"Ciemny ślad na chłodni". Rosja o ataku na elektrownię atomową
"Ciemny ślad na chłodni". Rosja o ataku na elektrownię atomową
Cenckiewicz bez certyfikatu NATO? Jest reakcja szefa BBN
Cenckiewicz bez certyfikatu NATO? Jest reakcja szefa BBN
Ukraińskie drony uderzają na Krymie. Pożar trwa, władze nie reagują
Ukraińskie drony uderzają na Krymie. Pożar trwa, władze nie reagują
Działo się we wtorek. Oto najważniejsze wydarzenia [SKRÓT DNIA]
Działo się we wtorek. Oto najważniejsze wydarzenia [SKRÓT DNIA]
Włochy z propozycją dla ONZ. "Musimy być orędownikami pokoju"
Włochy z propozycją dla ONZ. "Musimy być orędownikami pokoju"