Orban zapowiada sojusz w PE. W składzie PiS
Fidesz - partia Viktora Orbana - przystąpi po wyborach do Parlamentu Europejskiego do grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (EKR). W grupie tej znajduje się także PiS czy partia premier Włoch - Giorgii Meloni.
Szef węgierskiego rządu powiedział włoskim dziennikom "La Repubblica" i "La Stampa", że "idea ta pojawiła się już wcześniej". - Ale zrobimy to po wyborach. Odpowiedź brzmi: tak, jesteśmy gotowi przystąpić do Konserwatystów i Reformatorów (EKR) - mówił. Orban potwierdził tym samym nieoficjalne doniesienia mediów.
Fidesz należał do Europejskiej Partii Ludowej (EPL), do której należy m.in. PO i PSL. Opuścił ją w marcu 2021 roku. Krok ten faktycznie wyprzedził wykluczenie węgierskiej partii z największej grupy w Parlamencie Europejskim. Napięcia między Fideszem a frakcją EPL dotyczyły działań węgierskiego rządu, oskarżanego o łamanie zasad praworządności i prawa UE.
Orban rozpoczął polityczny sojusz z Meloni, gdy stała ona jeszcze na czele prawicowej opozycji we Włoszech. Od dawna utrzymywał też bliskie relacje z PiS, które pogorszyły się po inwazji Rosji na Ukrainę. W razie dobrego wyniku wyborczego wspomnianych partii, EKR może znacznie wzmocnić - dziś dość słabą - pozycję w Parlamencie Europejskim.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Węgry z gwarancjami
W Brukseli w czwartek zakończył się unijny szczyt. - W końcu wynegocjowaliśmy mechanizm kontroli gwarantujący, że środki zostaną rozsądnie wykorzystane i węgierskie pieniądze nie zostaną wysłane na Ukrainę - powiedział premier Węgier Viktor Orban po Radzie Europejskiej.
Premier Węgier przypomniał w nagraniu opublikowanym w mediach społecznościowych, że negocjacje w sprawie pomocy finansowej dla Kijowa zostały zerwane w grudniu, ponieważ "nie uzyskaliśmy rozwiązania dwóch węgierskich kwestii".
- Obawialiśmy się, że unijne pieniądze, których Komisja Europejska do tej pory nam nie dała, prędzej czy później trafią na Ukrainę - powiedział Orban. - Obawialiśmy się również, że zbyt długo i bez kontroli oddajemy fundusze do dyspozycji Ukrainy - dodał polityk.
Stwierdził, że po długich negocjacjach Budapeszt otrzymał satysfakcjonująca ofertę i postanowił ją zaakceptować. Nieco inaczej sytuację przedstawiał Donald Tusk, który relacjonował, że Orban nie miał pola do dalszych negocjacji i zrezygnował z prób nacisków.
Czwartkowe porozumienie unijnych przywódców w sprawie pakietu pomocowego dla Ukrainy w wysokości 50 mld euro do 2027 roku przewiduje coroczną dyskusję na ten temat i możliwość przeglądu za dwa lata, "jeśli będzie taka potrzeba" - podała agencja Reutera, powołując się na anonimowych dyplomatów unijnych.