Orban wskazał kraj, który trzeba jak najszybciej przyjąć do Unii Europejskiej
Serbia musi jak najszybciej - jeszcze przed Ukrainą - przystąpić do Unii Europejskiej - uważa Viktor Orban. W przeciwnym razie, jak twierdzi premier Węgier, Bruksela bezpowrotnie straci bałkański kraj.
Obok Czarnogóry Serbia jest jednym z kandydatów spośród państw Bałkanów Zachodnich do przyłączenia się do Unii Europejskiej. Negocjacje akcesyjne trwają, a zdaniem Komisji Europejskiej oba kraje powinny być gotowe do przystąpienia do UE w 2025 roku.
W rozmowie z byłym kanclerzem Austrii Wolfgangiem Schüsselem dla magazynu "European Voices" węgierski premier Viktor Orban oświadczył, że Unia Europejska powinna jak najszybciej, jeszcze przed Ukrainą, przyjąć Serbię. W przeciwnym razie Belgrad wybierze współpracę z innymi partnerami, a Bruksela straci ten kraj.
- Musimy dokończyć stare zadanie, zanim rozpoczniemy nowe rozszerzenie UE o Ukrainę. Jeśli nie zintegrujemy Serbii tak szybko, jak to możliwe, stracimy ją. Serbia ma inne możliwości. Właśnie zawarła umowę o wolnym handlu z Chinami - podkreślił Orban.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
1 lipca Węgry obejmą półroczne przewodnictwo w Radzie UE. W czasie tej rotacyjnej prezydencji priorytetem dla Budapesztu - jak zapowiedział Orban - będzie dążenie do rozszerzenia UE o kraje Bałkanów Zachodnich.
Orban: Ukraina powinna być strefą buforową
- Czy ci się to podoba, czy nie, czy podoba się to Ukraińcom, czy nie, Ukraina jest na mapie tam, gdzie jest - powiedział Orban, wskazując, że jedynym sposobem na przetrwanie tego kraju byłoby pełnienie roli bufora między Rosją a Zachodem. - Oczywiście z gwarancją bezpieczeństwa - dodał szef węgierskiego rządu.
- Jeśli tak się nie stanie, Ukraina będzie nadal tracić terytorium. Rosja będzie niszczyć ją raz za razem. Rosja nigdy nie zaakceptuje obecności na swoich granicach członka UE i NATO, takiego jak Ukraina. Nigdy - podkreślił premier Węgier.
Zdaniem Orbana Ukraina wraz z Gruzją mogły przystąpić do UE i NATO w 2008 roku, ale zmarnowano tę szansę i perspektywy przyszłego członkostwa zniknęły. Węgierski premier jednocześnie jasno dał do zrozumienia, co sądzi o możliwościach krajów Europy w starciu z imperialną Moskwą.
- Nie ma niebezpieczeństwa, że Rosja zaatakuje państwo członkowskie NATO - powiedział. - My, Europejczycy, nie jesteśmy wystarczająco silni, aby Rosjanie traktowali nas poważnie. To jest gra o władzę. To jest wojna - dodał Victor Orban.
Czytaj także:
Źródło: Politico