Orban i Putin przyjaciółmi? „Viktor Orban tak tego nie nazywa”
Gość WP dr Dominik Héjj z Instytutu Europy Środkowej został zapytany, czy Wiktor Orban i Władimir Putin to przyjaciele. - Pragmatyczni przyjaciele - powiedziałaby węgierska dyplomacja, bo pamiętajmy, że my ocenę relacji węgiersko - rosyjskiej upatrujemy cały czas z jednej perspektywy, tzn. z polskiej. Uważamy je za szkodliwe i słusznie – powiedział ekspert. - Natomiast z węgierskiej perspektywy realizuje Wiktor Orban swój interes. W związku z tym nie nazywa tego przyjaźnią, natomiast bliską współpracą. To jest dla niego filar, także w czasie wojny czegoś - co należy, jak to ładnie napisano w prasie prorządowej – pielęgnować - wyjaśnił. Dr Dominik Héjj odniósł się też do słów Wiktora Orbana, który mówił że „żadnego żołnierza, żadnej broni nie będziemy wysyłać na teren walk”. - Mówi dosłownie we wczorajszym przemówieniu, że „nie wyślemy między ukraińskie kowadło a rosyjski młot”. Wczoraj było święto narodowe Węgier. To jest jedno z ważniejszych świąt w kalendarzu tak Fideszu jak i w ogóle państwa węgierskiego, bo to jest też pokaz siły przed wyborami 3 kwietnia, mowa o elektoracie. Faktycznie tam się po raz kolejny pojawiło, że lewica chce wysłać naszych chłopców na wojnę, a my tego nie chcemy, że my chcemy spokoju, pokoju i nie chcemy być pionkiem w czyjejś grze - mówi Orban. Nie doprecyzowuje czyja to gra i czyja to jest w ogóle wojna. Czy to jest wojna Rosji, czy to jest wojna związana z NATO, czy my poprzemy ewentualne działania NATO? Tu jest więcej pytań niż jakichkolwiek odpowiedzi i to bardzo widać po wczorajszym przemówieniu – podkreślił ekspert. - Natomiast faktycznie są dwa główne przekazy. Jeden związany z tym, że „nie wyślemy broni ani żołnierzy”, a drugi że Węgrzy nie będą płacić ceny za wojnę. Oczywiście chodzi o cenę związaną z energią, stąd też duży optymizm w komunikatach węgierskiego rządu, także wczoraj, że sankcje unijne póki co nie dotyczą w ogóle sektora związanego z energetyką – tłumaczył.