Zełenska wbija szpilę. Zapytali ją o rosnące ceny energii
- Gospodarcze skutki wojny są ciężkie, ale podczas gdy Brytyjczycy liczą każdego pensa, Ukraińcy liczą zabitych - powiedziała pierwsza dama tego kraju Ołena Zełenska w rozmowie ze stacją BBC.
Rozmowa, która została nagrana w Kijowie, będzie w całości wyemitowana w niedzielę, ale jej fragmenty stacja BBC ujawniła już w sobotę.
Ołena Zełenska podkreśliła, że gdyby wsparcie dla Ukrainy było silniejsze, wojna trwałaby krócej. Została zapytana też, jakie przesłanie ma dla Brytyjczyków, którzy borykają się z gwałtownie rosnącymi cenami energii, co po części jest skutkiem rosyjskiej inwazji na Ukrainę.
- Rozumiem, że sytuacja jest bardzo trudna. Ale pozwólcie mi przypomnieć, że w czasie pandemii COVID-19, która nadal jest z nami, kiedy były podwyżki cen, Ukraina również była nimi dotknięta. Ceny idą w górę również w Ukrainie. Ale w dodatku giną nasi ludzie. Więc kiedy zaczynacie liczyć każdego pensa na swoim koncie bankowym lub w kieszeni, my robimy to samo i liczymy też nasze ofiary - powiedziała bez ogródek.
Zobacz też: Ukraina w ofensywie na Chersoń. Bayraktar TB-2 miażdży rosyjskie cele
Wojna zbiera coraz bardziej tragiczne żniwo
Zełenska podkreśliła, że ludziom spoza Ukrainy trudno jest zrozumieć wpływ wojny na jej mieszkańców, ale ważne jest, aby dzielić się ludzkimi historiami o tragicznym żniwie, jakie zbiera konflikt. Powiedziała, że wielu rodziców było poruszonych historią ukraińskiego chłopca, który został sfilmowany, gdy zapłakany przekraczał w marcu granicę z Polską.
- Myślę, że ojcowie i matki, oglądając ten film, nie mogli nie zalać się łzami. Zawsze stawiam się w ich sytuacji i myślę, że każdy, każdy człowiek na świecie, powinien czuć to samo. Dlatego musimy opowiadać te historie, pokazywać te historie, bo to są obrazy wojny. Nie liczba zrzuconych bomb, nie ilość wydanych pieniędzy, ludzkie historie - a takich historii jest wokół tysiąc - wyjaśniła.
Źródło: PAP