PolskaOlejniczak: ułaskawienie Vogla nie ma związku z SLD

Olejniczak: ułaskawienie Vogla nie ma związku z SLD

Szef SLD Wojciech Olejniczak uważa, że nie wolno wiązać ani osoby Petera Vogla, ani jego ułaskawienia z Sojuszem Lewicy Demokratycznej. Jak powiedział Olejniczak dziennikarzom w Sejmie, nazywanie kogokolwiek innego niż Edwarda Kuczery "skarbnikiem lewicy" jest "nieuprawnione, szkodliwe i kłamliwe".

Olejniczak odniósł się w ten sposób do artykułu w "Życiu Warszawy". Dziennik poinformował, że na polecenie prokuratora krajowego w poniedziałek zostanie wszczęte postępowanie w sprawie aktu łaski prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego dla Petera Vogla, nazywanego kasjerem lewicy. Ma ono wykazać, czy w trakcie procedury przed kilku laty doszło do przyjęcia korzyści. Badanie sprawy potwierdził w poniedziałek prokurator krajowy Janusz Kaczmarek.

Według "ŻW", pracujący dziś w szwajcarskim banku Vogel w 1971 r., który miał wtedy 17 lat i posługiwał się nazwiskiem Filipowski vel Flipczyński, zabił 75-letnią kobietę. Skazano go na 25 lat więzienia. W 1979 r. dostał przerwę w karze i wyjechał do Szwajcarii. W 1998 r. Vogla zatrzymano w Szwajcarii i przekazano Polsce dla odbycia reszty kary. W 1999 r. został jednak ułaskawiony, po czym wrócił do Szwajcarii.

Według ustaleń UOP prawnicy Vogla przed ułaskawieniem kontaktowali się m.in. z Ryszardem Kaliszem, który był wtedy p.o. szefa Kancelarii Prezydenta. Vogel lokował na szwajcarskich kontach pieniądze bossów mafii, także paliwowej i czołowych polityków lewicy. Są to najczęściej konta nie na nazwiska, ale na hasła, ujawnili "Życiu Warszawy" funkcjonariusze ABW.

Nazywanie tego pana (Petera Vogla) skarbnikiem lewicy jest wielkim nadużyciem - podkreślał wielokrotnie w rozmowie z dziennikarzami szef SLD. Po pierwsze, nie znam tego pana, a po drugie Sojusz Lewicy Demokratycznej od początku swojego istnienia ma tego samego skarbnika - Edwarda Kuczerę. Dlatego dziwi mnie takie wiązanie pana o nazwisku Vogel z SLD. To jest nieuprawnione i naprawdę bardzo krzywdzące dla nas, dla SLD - dodał.

Olejniczak wyraził przekonanie, że wszelkie okoliczności ułaskawienia zostaną wyjaśnione przez resort sprawiedliwości i Pałac Prezydencki.

Dziennikarze pytali też Olejniczaka, czy były naciski ze strony wysokich funkcjonariuszy SLD na prezydenta, by ten ułaskawił b. wiceministra SWiA Zbigniewa Sobotkę.

Nie wiem, kogo można nazywać wysokim funkcjonariuszem. Dzisiaj mamy pewne przecieki, że byli to na przykład b. politycy SLD, którzy w tej sprawie rozmawiali - odparł Olejniczak.

Naprawdę im więcej spekulacji, tym gorzej w tej sprawie. Bo jak zwykle prawda w takiej sytuacji jest zupełnie gdzie indziej. To Zbigniew Sobotka wystąpił do pana prezydenta. Miał takie prawo - dodał.

Olejniczak powiedział, że nie jest mu wiadome, by były jakiekolwiek choćby próby nacisku na głowę państwa - ani z jego strony, ani ze strony jego współpracowników. To jest niemożliwe - zaznaczył.

O akta sprawy Sobotki zwrócił się do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry prezydent Aleksander Kwaśniewski. Po zapoznaniu się z nimi ma zdecydować o ewentualnym ułaskawieniu Sobotki.

Sobotka został skazany ponad dwa tygodnie temu na 3,5 roku więzienia w sprawie tzw. przecieku starachowickiego.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)