Olejniczak: ktoś sfałszował polskie świadectwa
(RadioZet)
A gościem Radia ZET jest Wojciech Olejniczak, wicemarszałek Sejmu, lider SLD. Wita Monika Olejnik, dzień dobry. Dzień dobry. Panie marszałku, co dostał marszałek Andrzej Lepper za poparcie rządu Kazimierza Marcinkiewicza? Wydaje się, że nic. Wydaje się, że nic, a poparcie jednak jest. To takie trochę dziwne, jakbyśmy odkryli Polskę na nowo, że za nic można coś jednak dać. Tak zapewne nie jest. No widzi pan, nowe czasy. Nie ma SLD i są nowe czasy. Ten początek rządów pana Kazimierza Marcinkiewicza to jest wzięcie wszystkiego, co najgorsze w III Rzeczpospolitej, choćby tego typu układy, kontakty czy porozumienia partyjne, jak z Samoobroną czy Ligą Polskich Rodzin, gdzieś pod stołem, gdzieś półsłówkami... Nie pod stołem, Roman Giertych został szefem komisji ds. służb specjalnych, kiedyś było się rotacyjnie przewodniczącym... ...a teraz już tak nie będzie. O tym właśnie mówię. Niby mówi się, że nikt nic nie dostał, a jednak jest poparcie. Ja uważam, że Samoobrona – o czym z resztą mówi się w Sejmie i mówią o tym
posłowie Samoobrony – będzie liczyła i liczy, że dostanie konkretne stanowiska w niektórych urzędach, takich jak agencje, jak choćby Fundusz Ochrony Środowiska i pewnie za kilka dni rzeczywiście okaże się, że tak się stało. Będzie wzruszanie ramion, no cóż, tak rzeczywiście. Następnie też Andrzej Lepper i Samoobrona uzyskali taką swobodę działania, taką wiarygodność na nowo, bo jeżeli Jarosław Kaczyński, Lech Kaczyński, pan Marcinkiewicz mówią o Samoobronie same dobre rzeczy, mówią o Andrzeju Lepperze, że to jest polityk XXI w., polityk, z którym warto współpracować i tworzyć rząd i warto realizować program Samoobrony, często przecież program hasłowy tylko i wyłącznie. No to oznacza, że dzisiaj mamy Samoobronę uwiarygodnioną, Samoobronę, która ma swobodę w działaniu. Może być tanie paliwo dla rolników i biopaliwa, podniesienie cen skupu? Da się to zrealizować? Tak naprawdę dzisiaj jest problem, że ceny spadają, m.in. za to, że wiele wypowiedzi niewiarygodnych polityków tego rządy i polityków tej koalicji
dziwnej – bo to jest koalicja, trzeba to sobie jasno powiedzieć, odpowiedzialność za państwo wzięła PiS, Samoobrona i LPR – wypowiedzi tych wszystkich polityków powodują, że tak naprawdę nie poprawia się, a pogarsza. Sytuacja z Rosją, która jest bez wątpienia spowodowana tym... No właśnie, Rosja zakazała wwozu do swojego kraju naszego mięsa, wołowego, wieprzowego, drobiowego... W ogóle mięsa i wyrobów. Tak naprawdę ceny przez to, może nieznacznie, ale jednak spadną, na produkty rolne. To jest skutek tego, że po pierwsze, podjęliśmy takie słowne potyczki. Było wiele wypowiedzi samego premiera, że my chcemy renegocjować umowy z Rosją, nagle, chcemy być bardzo aktywni i domagać się swoich praw, nie tylko w Unii Europejskiej, ale i na arenie międzynarodowej i w kontaktach z Rosjanami. No i słusznie. I bardzo dobrze, tylko, że trzeba w tym względzie wiedzieć o tym, że jeżeli jest coś do wygrania i coś do przeprowadzenia to trzeba najpierw mieć projekt i trzeba rozmawiać z partnerami. Naprawdę myśli pan, że to
jest zemsta polityczna, mięso, a nie błąd naszych hodowców, czy też producentów? Nie, tutaj mamy do czynienia, że to nie polscy producenci, jak już, a ktoś, sfałszował świadectwo. To się zdarza i to nie tylko są fałszowane polskie świadectwa, ale też świadectwa niemieckie, francuskie, pewnie i innych krajów Unii Europejskiej, więc nagła tego typu retorsja nie jest adekwatna do zdarzeń, które miały miejsce. Ale już coś takiego było, to nie pierwszy raz Rosja zakazała wwozu. Już coś takiego było i zawsze ma miejsce to w sytuacji takiego napięcia politycznego. A co było poprzednio, jakie było napięcie polityczne, kiedy Rosja zakazała wwozu naszego mięsa? Wtedy było poważne napięcie na linii posko-rosyjskiej, to było wejście Polski do Unii Europejskiej. Rosja, w związku z tym momentem, zaczęła wprowadzać nowe przepisy, nagle, mówiąc o tym, że to jest nowa jakość i Polska, jako członek Unii Europejskiej, niech spełni określone warunki natychmiast i zakazała wówczas importu naszych produktów. Ale szef rosyjskiego
nadzoru weterynaryjnego mówi tak: “Polacy notorycznie łamali przepisy. Uprzedzaliśmy ich, że tak się to skończy”. Był pan ministrem rolnictwa. Wówczas tego typu sygnałów nie mieliśmy. Dzisiaj słyszałem o tym, że tydzień temu był taki sygnał, 1 listopada, do polskiego rządu. Reakcja lekarzy weterynarii, z tego co wiem, była, nie wiem, czy była reakcja rządowa i dyplomatyczna. Jeszcze raz podkreślam, z tego powodu, który został przytoczony choćby przez służby weterynaryjne, nie powinno się sięgać po takie retorsje, tym bardziej, że dotyczy to transportu mięsa z Polski do Rosji, przez Litwę. I niekoniecznie są to produkty polskie. Dzisiaj, panie marszałku, tak się pan dziwi koalicji werbalnej z Andrzejem Lepperem i tego, że Andrzej Lepper został wicemarszałkiem Sejmu i jest pan zniesmaczony, jak rozumiem, tak? Uważam, że nie tak się powinno prowadzić politykę i nie tego oczekiwali Polacy. Jestem tym zniesmaczony, dlatego, że dzisiaj, młodzi ludzie, ale i wszyscy Polacy, którzy głosowali na PiS i na Platformę są
zawiedzeni, mówiąc o tym, że liczyli na taką koalicję. Dobrze, a czy czuł się pan zniesmaczony, kiedy Andrzej Lepper został wicemarszałkiem Sejmu, wtedy był rząd Leszka Millera i wszyscy ostrzegali przed Andrzejem Lepperem? Pan protestował wtedy? Tak, tak, wiele osób w klubie protestowało wtedy. To było pierwsze takie łamanie kręgosłupów i to się źle skończyło. Dzisiaj słyszę polityków PiS-u, którzy mówią, że wszystko jest ok, że poparcie, że cywilizuje się ten polityk itd., itd., to przypominają mi się słowa wówczas naszych liderów, na klubie my protestowaliśmy, a po klubie wielu powtarzało za tymi słowami, żeby po prostu nie szkodzić, jak to się wówczas nazywało. Dzisiaj jest adekwatna sytuacja do tamtej, w PiS-ie. Czyli Leszek Miller złamał panu kręgosłup, że pan zagłosował za Andrzejem Lepperem? Ja mówię w cudzysłowie, ale wówczas było takie przeświadczenie i do tego został klub namówiony, żeby tak też postąpić, bo to miało się opłacać w perspektywie najbliższych lat. Jak widać, nie opłaciło się. Dzisiaj
ta sytuacja w PiS-ie jest dokładnie taka sama. A dlaczego się nie opłaciło? Co takiego Andrzej Lepper zrobił SLD? Pani redaktor, to trzeba by przytaczać praktycznie wszystkie zdarzenie w Sejmie, które wówczas miały miejsce. Trzeba pamiętać o tym, że jeżeli notowania polityków generalnie polskiego parlamentu, polskiego rządu, spadają, to przede wszystkim tracą na tym, tak naprawdę, partie, które rządzą. Wówczas również za każde potknięcie polskiego parlamentu SLD płaciło podwójnie i za każdy wybryk Samoobrony, choćby w Sejmie. Ludziom się to nie podobało, my płaciliśmy. Ale śni się panu to po nocach, że pan wtedy głosował za Lepperem? Bez przesady, żebym miał aż takie sny. Może on się zmienił. Może Andrzej Lepper się zmienił, jak mówił wtedy Marek Borowski. Jeżeli pani redaktor jest takiego zdania, to ja jestem gotowy w to uwierzyć, ale jak słyszę polityków, którzy mówią to na potrzeby danej chwili, to w to nie wierzę. Dziękuję bardzo, gościem Radia ZET był Wojciech Olejniczak, wicemarszałek Sejmu, który ma
kolegę w prezydium, Andrzeja Leppera.