PolskaOlechowski i Kaczyński o przetargu na filmy o Unii

Olechowski i Kaczyński o przetargu na filmy o Unii

Andrzej Olechowski i Lech Kaczyński
skrytykowali w piątek fakt, iż przetarg na filmy informujące o
Unii Europejskiej wygrała Agencja "Z&T" - firma powiązana z SLD,
której współwłaścicielem był niegdyś rzecznik rządu Michał Tober.

17.05.2002 | aktual.: 22.06.2002 14:29

O sprawie napisało piątkowe Życie, które poinformowało zarazem, że Tober w 1998 roku odsprzedał swoje udziały w swej byłej firmie. Jednak zdaniem lidera PO Andrzeja Olechowskiego, piątkowego gościa radia RMF, była czy obecna - to naprawdę nie ma znaczenia. Tak się nie robi, to jest nie w porządku.

Olechowski pytany, "czy to jest problem tylko jednej formacji, czy całej klasy politycznej w Polsce?" odpowiedział dziennikarzowi:

Miał pan przed chwilą raport pana Leszka Millera dotyczący spółek skarbu państwa za poprzedniej koalicji. Raport bardzo spektakularny i słusznie pokazujący jakąś zupełnie skandaliczną prywatę. Jednocześnie pan Leszek Milller nam ten raport udostępnił i powiedział, że już będzie inaczej. Będzie inaczej, bo "będą moi", bo nie wskazał żadnych zabezpieczeń, które by wprowadzał, nie przedstawił żadnych projektów w Sejmie, które by limitowały tego typu działania w przyszłości. Tylko kazał nam wierzyć. Powiedział nam, "no bo ja jestem jak święty Franciszek i moi ludzie też i teraz już naprawdę będzie dobrze".

W podobny sposób w radiu Zet wypowiedział się lider PiS Lech Kaczyński. Powiedział, że właśnie z powodu takich spraw nie wierzy, że SLD może naprawić nasze państwo, że może zrealizować swój - generalnie mający ręce i nogi - program gospodarczy. Bo stopień uwikłania olbrzymiej ilości członków tego ugrupowania jest tego rodzaju, że oni po prostu nie są w stanie realizować w sposób optymalny różnego rodzaju zadań, nawet słusznych. Ja nie mówię o jakimś uwikłaniu w mafię, mówię o tym, że ten ma tego rodzaju interes, ów inny...

Na pytanie dziennikarki "czy może coś się zmieni", lider PiS odpowiedział: W tym przypadku jest to niezmiernie wątpliwe. Może u wnuków...

Piątkowe Życie napisało, że przetarg na produkcje filmów promocyjnych "Unia bez tajemnic" wygrała Agencja Z&T. Zwycięska firma poprzednio nazywała się Zeitz & Tober.

Produkcja filmów jest częścią rządowej kampanii promującej przystąpienie Polski do Unii Europejskiej. Produkująca je agencja Z&T jest powiązana z SLD. Założona została w 1997 roku. Nazywała się wtedy Zeitz & Tober i zajmowała się wydawaniem pisma "Nowa generacja".

Po roku Michał Tober, który później został rzecznikiem rządu, zrzekł się udziałów i funkcji wiceprezesa w firmie, która została przejęta przez jego przyjaciela, również działacza SLD, Pawła Zeitza. W ostatniej kampanii wyborczej produkowała m.in. klipy dla SLD - informuje Życie.

Według dziennika obecnymi udziałowcami Agencji Z&T są Zeitz oraz Instytut Spraw Samorządowych i Lokalnych, nazwany przez Politykę instytutem do zarabiania pieniędzy przez SLD. Agencję wyłoniono w przetargu, który został przeprowadzony w błyskawicznym tempie i przy wykorzystaniu uproszczonej procedury "negocjacji z zachowaniem konkurencji.

Przetargowi towarzyszyły - jak pisze Życie - niejasności. Do przetargu zaproszono tylko kilka firm, a - według gazety - zrezygnowano z wysłania zaproszenia do najbardziej renomowanych agencji. Choć zgodnie z zamówieniem produkcja filmów miała kosztować 350 tys. zł, umowę z Agencją Z&T podpisano na kwotę prawie 600 tys. zł. Poza tym, wbrew ustawie o zamówieniach publicznych, umowę podpisano przed upływem siedmiu dni od momentu pisemnego zawiadomienia pozostałych uczestników przetargu o jego wyniku.

Wszystko odbyło się zgodnie z prawem - zapewnia jednak dyrektor sekretariatu Sławomira Wiatra Ryszard Straus. Szczególny, błyskawiczny tryb przetargu tłumaczy on tym, że kampania musiała ruszyć jak najszybciej, a mogliśmy zacząć działać dopiero, gdy prezydent podpisał budżet. Nie było nas bowiem nawet w prowizorium budżetowym. Dlatego - według organizatorów przetargu - można i trzeba było skorzystać ze specjalnego "trybu negocjacji z zachowaniem konkurencji", pozwalającego na działanie znacznie szybsze, niż standardowy przetarg.

Natomiast sam Michał Tober podkreśla, że z firmą od lat nie ma związku, a przetargiem w ogóle się nie interesował. Mówi też wiem od ministra Sławomira Wiatra, że kwota zaoferowana przez firmę Zeizta była niższa o jedną trzecią od ofert konkurentów. (iza)

Zobacz także
Komentarze (0)