Selektywna aborcja i mordy dziewczynek
Narodziny syna to radość. Nadzieja, że w przyszłości codzienna walka o byt stanie się łatwiejsza, że starzejącymi się rodzicami będzie się miał kto zaopiekować, bo przecież córki po ślubie przechodzą pod skrzydła męża i jego krewnych, że nie będzie trzeba zbierać ogromnego posagu, by dziewczynkę wydać za mąż. Córka to więc ucieleśnienie wszystkich tych kłopotów. To właśnie takie myślenie sprawiło, że w krajach takich jak Chiny czy Indie zachwiane są naturalne proporcje między kobietami i mężczyznami, ze wszystkimi tego konsekwencjami.
Będące na gorszej społecznej pozycji dziewczynki były czasem porzucane jako noworodki, nawet mordowane, a wraz z rozwojem technologii USG częściej dochodziło do ich aborcji. Nieco nadziei daje to, że przed rokiem Państwo Środka zerwało z tzw. polityką jednego dziecka, która utrwalało przekonanie niektórych rodziców, że wolą mieć synów. Ale wciąż w wielu państwach córka widziana jest tylko jako "problem", co prowadzi do kolejnych nadużyć.