Ojciec pojechał po zakupy świąteczne. W domu zginęło pięcioro dzieci
Pięcioro dzieci zginęło w pożarze domu w amerykańskim stanie Arizona. Policja poinformowała, że ojciec robił w tym czasie świąteczne zakupy. Dzieci miały niewielkie szanse na przeżycie, wykazało wstępne śledztwo.
20.12.2023 10:33
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Tragiczny w skutkach pożar wybuchł w Bullhead City, 160 km na południe od Las Vegas - podaje BBC. Służby poinformowały, że ogień strawił dwukondygnacyjny dom, nie pozostawiając nikogo przy życiu. Zginęło pięcioro dzieci. Rodzeństwo w wieku 2, 4, 5 i 13 lat, a także ich 11-letni krewny przebywający w odwiedzinach. Służby nie ujawniły danych dzieci ani ojca.
Zobacz także
"Ojciec dzieci zgłosił śledczym, że nie było go przez około 2,5 godziny. Wyszedł, żeby kupić artykuły spożywcze i prezenty świąteczne" - powiadomiła policja w oświadczeniu. Wstępne dochodzenie wykazało, że pożar wybuchł na parterze domu, "najprawdopodobniej uniemożliwiając dzieciom przebywającym w sypialni na piętrze bezpieczne wydostanie się z domu". Wszystkie pięć ofiar znaleziono w tym samym pomieszczeniu. Ogień zajął jedyną dostępną w domu klatkę schodową, co skutecznie uniemożliwiło wydostanie się z piętra.
Na pomoc rzucili się sąsiedzi, którzy jako pierwsi dostrzegli ogień i zawiadomili straż pożarną. NBC News podaje, że okoliczni mieszkańcy użyli drabiny, próbując uratować osoby znajdujące się wywnętrz płonącego domu, jeszcze przed przybyciem służb. Strażacy byli na miejscu w ciągu pięciu minut. W oświadczeniu policji wskazano, że dzieci miały niewielkie szanse na przeżycie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Szef miejscowej policji Robert Trebes nazwał pożar "przerażającą tragedią", która odbiła się echem w całej społeczności. - Podobnie jak ty, my również chcemy odpowiedzi. Chcemy spróbować zrozumieć, co się stało, żeby przynieść spokój rodzinie - powiedział Trebes.
Trwa śledztwo w sprawie ustalenia przyczyn pożaru. NBC News podaje, że dziadek ofiar jest pracownikiem straży pożarnej. W związku z tym w sprawę, oprócz miejscowej policji, zaangażowano zewnętrznych funkcjonariuszy: Amerykańskie Biuro ds. Alkoholu, Tytoniu, Broni Palnej i Materiałów Wybuchowych oraz Straż Pożarną Lake Havasu City.
Źródło: BBC, NBC News