Ojciec Olewnika przypomniał sobie istotne fakty?
Potwierdziłem wszystko, o czym zeznawałem wcześniej; dopytywano o szczegóły, żadnych nowości - tak kolejne zeznania przed sejmową komisją śledczą podsumował Włodzimierz Olewnik, ojciec porwanego dokładnie dziewięć lat temu Krzysztofa. Osoby znające przebieg przesłuchania mówiły nieoficjalnie, że W. Olewnik "przypomniał sobie" o pewnych okolicznościach zdarzeń sprzed dziewięciu lat, o których nie mówił wcześniej śledczym.
Przez ponad dwie godziny Włodzimierz Olewnik na zamkniętym posiedzeniu sejmowej komisji śledczej przedstawiał posłom swoje stanowisko ws. najnowszych ustaleń śledztwa prowadzonego w całej sprawie przez gdańską prokuraturę apelacyjną.
- Chcieliśmy poznać stanowisko pana Włodzimierza o pracy prokuratury. Jest ono krytyczne - ma takie prawo jako pokrzywdzony - powiedział po posiedzeniu szef komisji Marek Biernacki (PO). Uzgodniono, że przed planowanym na jesień zakończeniem prac komisji będzie jeszcze jedno jawne przesłuchanie Włodzimierza Olewnika. Biernacki chce też odbyć rozmowę z pełnomocnikami rodziny.
Ojciec Olewnika "przypomniał sobie" o pewnych okolicznościach
Osoby znające przebieg przesłuchania mówiły nieoficjalnie, że W. Olewnik "przypomniał sobie" o pewnych okolicznościach zdarzeń sprzed dziewięciu lat, o których nie mówił wcześniej śledczym. Sam Olewnik w rozmowie z dziennikarzami twierdził, że w jego zeznaniach "nie ma żadnych sensacji". Pełnomocnicy Olewnika przypomnieli, że zeznania miały charakter niejawny. Jawne przesłuchanie ojca Krzysztofa Olewnika ma nastąpić w ciągu najbliższego miesiąca. Później komisja chce finalizować swoje prace.
Ojciec Krzysztofa Olewnika sam prosił o to spotkanie z komisją śledczą. Biernacki mówił, że Włodzimierz Olewnik "przeżył wielką traumę i każda jego reakcja czy ocena jest zrozumiała". Szef komisji śledczej przyznał, że posłowie mają szereg wątpliwości co do przebiegu zdarzeń opisanych w akcie oskarżenia, na podstawie którego płocki sąd skazał porywaczy i zabójców Krzysztofa Olewnika. - Ten akt oskarżenia jest nie do końca spójny z materiałem dowodowym, jaki teraz znamy - dodał Biernacki.
Tajemnicza osoba na imprezie?
Według ostatnich ustaleń gdańskiej prokuratury badającej nowe wątki sprawy porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika, w imprezie, z której dokładnie dziewięć lat temu porwany został syn biznesmena, mogła brać udział jeszcze jedna, nieustalona do dziś osoba. Prokuratorzy natrafili też na kolejny, niezbadany wcześniej, ślad DNA. - W tej sprawie przez lata zgromadzono kilkaset tomów akt i nie było w nich nawet wzmianki o takiej możliwości. To też świadczy o wcześniejszym śledztwie - mówił Biernacki.
Według W. Olewnika, b. policjant, który opowiadał o kolejnej osobie na imprezie 26 października, nie mówi prawdy. - Takiej osoby nie widziałem. On coś tam sobie wymyślił - dodał. Pełnomocnicy Olewnika twierdzili, że nie jest możliwe, aby ta kolejna osoba była uczestnikiem imprezy - możliwe natomiast, by był to nieustalony ktoś z grupy porywaczy. Mec. Ireneusz Wilk - pełnomocnik rodziny i stały obserwator prac komisji - podejrzewa, że mogła to być ta sama osoba, która uczestniczyła potem w operacji przekazywania okupu porywacz
Osoba znająca przebieg śledztwa z Gdańska potwierdziła, że w miejscu, gdzie Krzysztof Olewnik był przetrzymywany, znaleziono nowy ślad DNA nieustalonej osoby. Wiadomo też, że w domu Krzysztofa Olewnika odkryto dwa niezabezpieczone wcześniej ślady krwi - jeden należał do Włodzimierza Olewnika, drugi - do nieznanego mężczyzny.