Ojciec Andrzeja Dudy: kryzys męskości wynika z przesadnej emancypacji kobiet
W obszernym wywiadzie dla "Gazety Krakowskiej" Jan Duda opowiedział o relacjach damsko-męskich i problemach dzisiejszych rodzin. Ojciec Andrzeja Dudy zdradził również, jakie relacje łączą go z synem i co prezydent odziedziczył po nim.
21.06.2019 18:28
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Winą za "kryzys męskości", Duda senior obarcza kobiety, które, jego zdaniem "przesadnie się wyemancypowały". "Wyemancypowane kobiety wpadły we własną pułapkę. Nie zostawiają miejsca dla mężczyzn. Tymczasem mężczyźni mają wrodzone skłonności do podejmowania trudnych wyzwań, wymagających dużego wysiłku, predyspozycje do zamierzeń o charakterze strategicznym. Natomiast operacyjnie są dużo słabsi od kobiet. (...) Dlatego trzeba mu wyznaczać zadania: ja gotuję, piorę i robię zakupy, ale ty jesteś odpowiedzialny za rodzinę" - powiedział w rozmowie z "Gazetą Krakowską".
Jan Duda wylicza, że jedna trzecie kobiet z wyższym wykształceniem nie znajduje sobie życiowego partnera. Jego zdaniem dzieje się tak, gdyż stawiają mężczyznom zbyt wygórowane wymagania. "Czasami nawet sprzeczne. Mąż musi być wesoły i dobrze zarabiać, i być odpowiedzialny, a jednocześnie przegrywa konkurencję z żoną na polu operacyjnym. To są rzeczy, których panowie się boją" - twierdzi.
Ojciec prezydenta zaznacza, że w czasach kryzysu demograficznego "nie możemy sobie pozwolić na marnowanie materiału genetycznego". "Do tego dochodzi plaga rozwodów. Twierdzę, że główną przyczyną rozwodów jest fakt, że można wziąć rozwód" - oświadczył.
Aby wyjaśnić swój punkt widzenia, Duda sernior posłużył się metaforą. Porównał małżeństwo do... ataku piratów na statek. "Zatapiają swój, żeby nie mieć gdzie wrócić. Jak się nie uda, giną wszyscy. W małżeństwie też giniemy razem, jak się nie uda. Takie przeświadczenie buduje trwałość i jedność" - powiedział. Jan Duda dodał, że odejście ojca jest wielką tragedią dla dzieci. Jego zdaniem, jest nawet gorsze niż... jego śmierć. "Dziecko ze zmarłym ojcem może utrzymywać kontakt duchowy" - ocenił.
Zaraził dzieci paleniem
Jan Duda zdradził, że wszystkie jego dzieci potrafiły być "niesforne", jednak łączy je z nimi dobry kontakt i jest z nich dumny. Podzielił się również swoim błędem wychowawczym.
"Przyznaję, że zaraziłem dzieci paleniem. Cnót nie chciały dziedziczyć, ale nałóg - tak. (...) Cóż zrobić, mnie palenie pomaga. Na wszystko. To stałe pobudzanie organizmu do aktywności" - powiedział.
Ojciec prezydenta ujawnił także, że w rodzinnym domu Andrzeja Dudy się nie przelewało. "Przez lata żyliśmy na granicy ubóstwa, 20 lat jeździliśmy maluchem. Może to nasze skromne życie też ukształtowało naszego syna, jego wyczulenie na potrzeby społeczne" - przyznał.
Jan Duda uważa, że z synem łączy go "wspólnota duchowa". "Rozumiem jego problemy. Zawsze byliśmy blisko (...) Cały czas myślę o synu. I staram się patrzeć na niego obiektywnie, tak jak patrzy ktoś zupełnie z nim niezwiązany" - powiedział.
Źródło: "Gazeta Krakowska"
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl