Nie tylko Ukraina. Putin szykuje "katastrofę humanitarną"
Kreml znalazł kolejną drogę eskalacji na wojnie prowadzonej z Zachodem. Celem jest odcięcie milionów Europejczyków od prądu i ciepła. – Rosjanie prowokują katastrofę humanitarną w przeddzień zimy. Nie są w stanie podbić Ukrainy, więc próbują ją zamrozić. Wszystko wskazuje także na to, że po Ukrainie to właśnie Mołdawia jest kolejna na liście Władimira Putina – mówi w rozmowie z WP ekspert ds. energetycznych Wojciech Jakóbik.
23.11.2022 | aktual.: 23.11.2022 21:12
Od wielu dni rosyjskie wojska przeprowadzają zmasowane atak rakietowe na ukraińskiej obiekty infrastruktury krytycznej. Tylko w środę na Ukrainę spadło 67 bomb. Po nalotach od sieci elektrownie atomowe na południu kraju. Całą Ukrainę paraliżują przerwy w dostawie prądu.
– Wbrew oczekiwaniom wrogów rosyjskiej broni nie zabraknie. Wszyscy przeciwnicy Rosji będą mieli dość – kpił Dmitrij Miedwiediew, wiceprzewodniczący rosyjskiej Rady Bezpieczeństwa oraz były prezydent tego kraju.
Nie byli w stanie zdobyć Ukrainy. "Rosjanie prowokują katastrofę humanitarną"
– Cele ataków rakietowych nie są przypadkowe. Rosjanie wymierzają je w infrastrukturę energetyczną i ciepłowniczą w Ukrainie. Bombardowania oddziałują także na Mołdawię, bo ta silnie powiązana jest z energetyką ukraińską – tłumaczy w rozmowie z WP Wojciech Jakóbik, ekspert ds. energetycznych, redaktor naczelny portalu BiznesAlert.pl.
Jak podkreśla, ataki mają na celu "złamanie woli walki Ukraińców", a także podkopanie "zaplecza logistycznego i udanej kontrofensywy ukraińskiej". – Rosja prowokuje katastrofę humanitarną w przeddzień zimy. Celowo atakuje ludność cywilną, która jednoznacznie opowiada się po stronie obrońców Ukrainy. Rosjanie nie są w stanie podbić Ukrainy, więc próbują ją zamrozić – wskazuje ekspert.
Wszystkie ukraińskie elektrownie zostały w mniejszym lub większym stopniu uszkodzone przez działania wojenne. — Po ostatnim ataku praktycznie nie mamy już nieuszkodzonych elektrowni cieplnych i wodnych — oświadczył we wtorek na konferencji prasowej w Kijowie szef operatora energetycznego Ukrenerho Wołodymyr Kudrycki.
Jakóbik zaznacza, że Kreml liczy tym samym na zaburzenie stabilności społecznej w Ukrainie. — Być może działania wymierzone są również w zmiany polityczne po myśli Rosji — tłumaczy.
— Nadzieją jest fakt, że USA zadeklarowały, że będą przelewać do Ukrainy 1,5 mld dolarów miesięcznie. Unia Europejska jest na progu przyjęcia pomocy, która zapewni kolejne 1,5 mld. Dla Ukrainy, której miesięczny budżet szacowany jest na ok. 4 mld dolarów, będzie to ogromne wsparcie. Kijów znajdzie się na kroplówce Zachodu i dzięki temu będzie mógł skuteczniej zwalczać problemy tworzone przez ataki Rosji — mówi w rozmowie z WP.
Rozmówca podkreśla jednak, że wyzwaniem może być pomoc sprzętowa. — Części zamienne się kończą, łańcuchy dostaw już teraz są mocno nadwyrężone. Ukrainie potrzebne są także dostawy energii, surowców i paliw wszędzie tam, gdzie jest możliwe. Logistyka w tym wypadku będzie coraz większym problemem, zważając na ogromne zniszczenia wojenne — komentuje analityk.
— Ze względów bezpieczeństwa Ukraina już teraz wprowadziła kontrolowane zaciemnienia [czasowe wyłączenia prądu w celu odciążenia systemu — przyp. red.]. Kolejne rosyjskie ataki tylko pogorszą sytuację. Transgraniczny handel energią jest utrudniony, ponieważ Ukraina jest odcięta od systemu elektroenergetycznego w Europie — dodaje.
Putin ma konkretny cel. "Mołdawia jest kolejna na jego liście"
Po środowych nalotach od sieci energetycznej została odcięta Republika Mołdawii. "Mamy ogromne przerwy w dostawie prądu w całym kraju. To olbrzymi blackout. Moldelectrica pracuje nad przywróceniem podłączenia do prądu ponad 50 proc. kraju" — przekazał mołdawski wicepremier i minister infrastruktury Andrei Spinu.
— Rosja nie prowadzi otwartej wojny z Mołdawią. Kiszyniów uczestniczy natomiast w wojnie energetyczną, którą Putin rozpętał latem 2021 roku. Od miesięcy Gazprom wystawiał Mołdawii rachunki na coraz bardziej rygorystycznych warunkach. Tylko dzięki wsparciu krajów zachodnich mogły zostać one opłacone. Ataki na Ukrainę pogłębiły problem i spowodowały problemy w dostawie energii — mówi WP Jakóbik.
Ekspert tłumaczy, że przed Unią Europejską stoi ogromne wyzwanie w tej kwestii. — Wszystko wskazuje na to, że po Ukrainie to właśnie Mołdawia jest kolejna na liście Władimira Putina. Aby wyprzedzić wrogie działania Rosji, trzeba najszybciej rozpocząć integrację europejską i zapewnić jej odpowiednią ochronę wojskową. Nie należy szczędzić środków na wsparcie w tej kwestii, ponieważ Mołdawia wybrała Zachód. Musimy wziąć odpowiedzialność za jej stabilność — podsumowuje Jakóbik.
Rozmawiał Marek Mikołajczyk, dziennikarz Wirtualnej Polski