Setki tysięcy kary. Policjanci nie chcą płacić
Policjanci zlecili strażakom przycięcie drzew, bo rzekomo stwarzały zagrożenie dla przechodniów. W efekcie urząd miasta w Bielsku-Białej nałożył na komendę prawie 300 tysięcy złotych kary. Ale mundurowi nie mają zamiaru płacić.
26.04.2024 | aktual.: 26.04.2024 14:47
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
O sprawie donosi lokalny serwie Bielsko.biala.pl, do której zgłosił się jeden z oburzonych mieszkańców. Pod koniec ubiegłego roku mundurowi z Samodzielnego Pododdziału Prewencji Policji w Wapienicy poprosili strażaków, by "po koleżeńsku" wycięli korony 23 drzew rosnących na terenie garnizonu. Powodem, jak przekazał w rozmowie z portalem dowódca - mł. insp. Dariusz Fajferek, miały być rzekomo liczne interwencje mieszkańców.
"Sprawa może przeszłaby bez echa, gdyby nie interpelacja Konrada Łosia, któremu pielęgnacja drzew przypadła do gustu i domagał się podobnych cięć w innych rejonach Wapienicy" - podkreśla serwis.
Jako że policjanci pominęli drogę administracyjną w kwestii wycinki, urząd miasta zapowiedział wymierzenie kary właścicielowi terenu, czyli Komendzie Wojewódzkiej Policji w Katowicach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ogromna kara dla policji za wycinkę drzew
Decyzją władz Bialska-Białej KWP w Katowicach ma zapłacić 292 100 złotych kary administracyjnej. Spłatę 204 470 zł odroczono na 5 lat z zaznaczeniem, że jeżeli "drzewa zniszczone zachowają żywotność po upływie terminu, kwota zostanie umorzona". Pozostałe 87 630 zł komenda ma uiścić od razu.
Policjanci jednak, jak donosi lokalny serwis informacyjny, nie zgadzają się z decyzją urzędu i nie zamierzają płacić. Twierdzą, że wycinka była konieczna z uwagi na kwestie bezpieczeństwa po nawałnicy, która nawiedziła region.
- Wszelkie działania były podejmowane w stanie wyższej konieczności, wynikającej z realnego zagrożenia dla życia, zdrowia i mienia osób znajdujących się w okolicy. Do jednostki SPPP dotarły bowiem zgłoszenia od właścicieli przyległych posesji o szkodach w mieniu spowodowanych przez spadające na ich posesje gałęzie. Decyzja Prezydenta Miasta Bielsko-Biała na dzień dzisiejszy nie jest prawomocna ani wykonalna, a co za tym idzie - nie wywołuje skutków w postaci kary pieniężnej. W sprawie brak jest prawomocnego rozstrzygnięcia. Sprawa jest na etapie odwołania do Samorządowego Kolegium Odwoławczego - informuje kom. Sabina Chyra-Giereś, rzeczniczka prasowa katowickiej policji w rozmowie z portalem Bielsko.biala.pl.
Czytaj także:
Źródło: Bielsko.biala.pl