PolskaOdrębne śledztwo IPN w sprawie mordu Żydów w Wąsoszu

Odrębne śledztwo IPN w sprawie mordu Żydów w Wąsoszu

Pion śledczy Instytutu Pamięci Narodowej w Białymstoku wyłączył z kończącego się śledztwa dotyczącego zbrodni niemieckich w Wąsoszu (Podlaskie) w czasie II wojny światowej, niewyjaśniony wciąż wątek mordu Żydów z tej miejscowości w lipcu 1941 roku - potwierdził IPN informacje mediów.

Jak powiedział szef pionu śledczego białostockiego oddziału Instytutu prokurator Dariusz Olszewski, obecnie jest to śledztwo prowadzone jako odrębne, a dotyczy "wzięcia udziału w zabójstwach ludności cywilnej pochodzenia żydowskiego 5 lipca 1941 roku w Wąsoszu". Ustalenie udziału ludności miejscowej i udziału Niemców w tych wydarzeniach zostanie wyświetlone w toku tego śledztwa - dodał prokurator.

Olszewski wyjaśnił, że w materiałach prowadzonego dotąd śledztwa dotyczącego Wąsosza (a podjętego w styczniu 2004 roku, po przejęciu z Komisji Badania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu), były informacje dotyczące mordu tamtejszych mieszkańców, obywateli polskich narodowości żydowskiej, jeszcze przed wkroczeniem tam niemieckiej żandarmerii.

Dotąd zgromadziliśmy materiały pozwalające na umorzenie sprawy głównej dotyczącej Niemców. Zgodnie z procedurą, sprawę mordu Żydów wyłączyliśmy do odrębnego prowadzenia, bo ten wątek nie został jeszcze wyjaśniony, tu trzeba dalszych działań - powiedział Olszewski.

Dodał, że nie można postawić tezy, iż śledztwo dotyczące pogromu Żydów w Wąsoszu nie było prowadzone i dopiero teraz zostało wszczęte.

Jego zdaniem bowiem, przy poszukiwaniu dowodów potrzebnych w śledztwie dotyczącym zbrodni niemieckich w Wąsoszu, były zbierane również materiały dotyczące zabójstw Żydów, m.in. analizowane akta archiwalne spraw Polaków sądzonych za mordy osób pochodzenia żydowskiego.

Prokurator skupił się na zakończeniu jednego wątku, żeby zacząć następny - dodał Olszewski.

Jak powiedział, podawana przez różne źródła liczba ofiar mordów Żydów w Wąsoszu jest bardzo różna. Niektóre mówią nawet o 250 zamordowanych (taki jest napis na pomniku w Wąsoszu).

Dr Jan Jerzy Milewski, historyk z białostockiego oddziału IPN szacuje liczbę ofiar w Wąsoszu na ponad sto, między 100-150 osób, a jako sprawców wymienia grupę mieszkańców Wąsosza, zainspirowanych przez Niemców.

"Wtedy jeszcze nie było niemieckich władz cywilnych, ale działały tzw. jednostki tyłowe. Można powiedzieć, że ich zadaniem była likwidacja komunistów, dywersantów, osób narodowości żydowskiej, wszystkich których Niemcy traktowali jako wrogów" - dodał Olszewski. Zastrzegł, że w Wąsoszu nie było jednej masowej egzekucji, jak miało to miejsce kilka dni później w Jedwabnem.

W ocenie Milewskiego, inspiratorami zdarzeń w Wąsoszu mogli być ludzie z komanda gestapo w Ciechanowie, pod dowództwem Hermana Schapera, wymienianego także przy pogromie żydowskim w Radziłowie, który miał miejsce dwa dni po wydarzeniach w Wąsoszu.

Według historyka, w czasie gdy dokonano zabójstw, Niemców nie było jednak w Wąsoszu, bo zbrodnie miały miejsce w nocy, a w tym czasie stałego posterunku niemieckiego tam nie było.

Białostocki pion śledczy IPN prowadzi od 2001 roku także śledztwo dotyczące wydarzeń w Radziłowie, gdzie pogromu Żydów dokonano 7 lipca 1941 roku, czyli między zdarzeniami w Wąsoszu a Jedwabnem. Ponad dwa lata temu strona polska poprosiła władze Izraela o pomoc prawną przy przesłuchaniu kilkudziesięciu osób, przede wszystkim byłych mieszkańców Radziłowa, ale - mimo ponagleń - dotąd materiałów nie otrzymała.

W procesach wytoczonych w 1948 roku oskarżonym o udział w radziłowskiej zbrodni, mowa była o 300-600 ofiarach, które zastrzelono lub spalono w stodole. Na początku śledztwa IPN przyjął, że w Radziłowie zabitych mogło być od 600 do 800 osób.

Źródło artykułu:PAP
morderstwowojnażydzi
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)