Odpowie za powoływanie się na wpływy na uczelniach
36-letnia Małgorzata D. obiecywała studentom,
że za pieniądze załatwi im zdanie egzaminów na Uniwersytecie
Śląskim i Jagiellońskim; powoływała się przy tym na rzekome wpływy
na tych uczelniach - ustaliła policja. W ten sposób kobieta miała
oszukać co najmniej 15 osób, inkasując około 47 tys. zł.
O zakończeniu śledztwa w tej sprawie poinformował rzecznik śląskiej policji podinspektor Andrzej Gąska. Postępowanie to pod nadzorem katowickiej prokuratury rejonowej prowadzili policjanci z Wydziału do Walki z Korupcją KWP w Katowicach.
36-letnia mieszkanka Krakowa, absolwentka prawa po Uniwersytecie Warszawskim, prowadziła dla studentów pierwszego roku studiów dziennych i zaocznych korepetycje z logiki. Podczas tych spotkań proponowała, że za pieniądze załatwi im zdanie egzaminu, nie tylko z logiki - wynika z ustaleń śledztwa.
Za swoje "usługi" żądała od zainteresowanych od 4 do 5,5 tys. zł. Jak ustalili policjanci, jej kontakty w wyższych uczelniach okazały się fikcją - powiedział Gąska.
Kobiecie w przestępczym procederze pomagał jeden ze studentów - 29-letni mieszkaniec Krakowa, któremu także przedstawiono zarzuty.
Po roku spędzonym w areszcie kobieta będzie odpowiadała przed sądem z wolnej stopy. Za powoływanie się na wpływy wśród kadry naukowej podejrzanym może grozić do 8 lat więzienia.
Jak powiedział Gąska, korepetytorka w odrębnym procesie odpowiadała już za nakłanianie w tej samej sprawie do składania fałszywych zeznań i przyznała się wówczas do winy.
O procederze wyłudzania pieniędzy za rzekome załatwienie egzaminów policja i prokuratura dowiedziały się od studentów, którzy wręczali łapówki. Zgodnie z nowymi przepisami Kodeksu karnego, im nie grozi żadna kara, bo poinformowali o sprawie, zanim dowiedziały się o niej organy ścigania.