"Należał do pierwszego szeregu harcowników PiS"
W nowym sejmie zabraknie także Adama Hofmana (ostatnio poseł niezrzeszony), który przez lata był niczym cień Jarosława Kaczyńskiego. Do tego stopnia, że sam prezes PiS żartował, że gdy otwiera drzwi rano, to na wycieraczce widzi równie często swego kota, jak Hofmana. Na zaufanie prezesa musiał długo pracować. Bo Jarosław Kaczyński osoby przed czterdziestką traktuje z dystansem, uważa, że zbyt mało wiedzą o życiu. Wreszcie się udało się. To Hofman planował, jak zainteresować media PiS, doradzał tematy. Był pierwszy w kolejce do ucha prezesa. Za sprawą afery madryckiej stracił jednak wszystkie przywileje i - wtedy wszyscy przecierali oczy ze zdumienia - z hukiem wyleciał z partii wraz z pozostałymi kolegami-wycieczkowiczami: Adamem Rogackim i Mariuszem Antonim Kamińskim. Nie pomogły tłumaczenia, że "to jest Hiszpania, Madryt. Tam się naprawdę wszyscy bawią". Poseł twierdził, że "zabawa" odbywała się za własne pieniądze, a jej uczestnicy nie zrobili nic, co odbiegałoby od normy.
- Hofman należał wprawdzie do pierwszej linii harcowników PiS, ale nigdy nie był samodzielnym politykiem, zawsze był postrzegany jako człowiek Jarosława Kaczyńskiego. Dlatego tylko od prezesa PiS zależy, czy wróci - uważa politolog z UW, z którą rozmawiała WP. "Na pewno nie ma mowy o powrocie w perspektywie, która tych panów najbardziej interesuje, czyli najbliższej kampanii wyborczej. Oczywiście jest w polityce taki czynnik, jak Generał Czas. Każdy też może próbować swoje błędy naprawiać" - tak o szansach powrotu trójki wyrzuconych działaczy PiS mówił w tygodniku "W Sieci" Kaczyński.