Od "udawanego płaczu" po przeprosiny. Hołownia tłumaczy wyproszenie mediów
Według marszałka Sejmu wyproszenie dziennikarzy sprzed jego gabinetu przez Straż Marszałkowską we wtorek wynikało z tego, że "trwały tam prace służb związane m.in. kontrolą zabezpieczeń pirotechnicznych czy przeciwpodsłuchowych". Szymon Hołownia przeprosił za nieporozumienie. Wcześniej lider Polski 2050 próbował żartować z sytuacji.
- Korytarz marszałkowski w Sejmie jest otwarty dla dziennikarzy, ale są różne sytuacje, w których Straż Marszałkowska prosi o jego opuszczenie, np. ze względu na trwające prace służb; błędem był brak informacji o tym – przyznał w rozmowie z dziennikarzami marszałek Sejmu po serii pytań ze strony dziennikarzy. Na początku Szymon Hołownia próbował jednak żartować z sytuacji.
- Witam przedstawicieli najbardziej udręczonej grupy zawodowej w tym budynku. Jak wam współczuję – powiedział w drodze na spotkanie z dziennikarzami w tonie przypominającym udawany płacz. Dziennikarz WP i pozostali przedstawiciele mediów podkreślili, że nie jest to zabawne, a sprawa jest poważna. - Jak wiecie, zawsze możecie pracować w korytarzu marszałkowskim, ja sam dawałem tam tysiące setek, ale umawialiśmy się, że robimy to w poczuciu wzajemnego szacunku, to znaczy nie ma koczowania przed gabinetem, czekania, czy wyjdzie czy nie – stwierdził.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
We wtorek dziennikarka TVN24 Agata Adamek pokazała, jak Straż Marszałkowska powołując się na "decyzję przełożonych" i zarządzenie sprzed lat, wyprosiła ją sprzed gabinetu Szymona Hołowni. Marszałek twierdził, że do wyproszenia doszło pod jego nieobecność ze względu na działania służb. Przedstawiciele mediów podkreślili, że taka informacja nie została przekazana ani przez Straż Marszałkowską, ani w komunikacie Biura Obsługi Medialnej.
Hołownia: "Proponuję restart"
Szefowa Biura Obsługi Medialnej Kancelarii Sejmu pytana we wtorek również nie wspomniała o działaniach służb, czy nawet kwestiach bezpieczeństwa. – To nie jest miejsce pracy dla dziennikarzy, pracujemy nad nową salą dla dziennikarzy, gdzie będzie miała pani pełen komfort. Przygotowaliśmy nowe zaplecze socjalne, żeby miała pani smaczną kawę … - stwierdziła Katarzyna Karpa-Świderek. – Nie chodzi mi o kawę (…) mogę poradzić sobie bez kawy, nie mogę sobie poradzić z brakiem konsekwencji przy tym, co politycy mówią, a rzeczywistością, jaka nas potem dotyka– odpowiedziała Adamek.
Po trwającej ponad 10 minut wymianie zmian z dziennikarzami marszałek Sejmu w środę przeprosił. – Proponuję restart w naszych relacjach, powrót do normalności, przepraszam za wczoraj. To nie strażnik zareagował źle, źle, że wy się nie dowiedzieliście, co się dzieje. Poza tym, jesteście tutaj u siebie, możecie pracować, gdzie chcecie - stwierdził Szymon Hołownia. Przy okazji apelował o to, by dziennikarze nagrywali go po wcześniejszym ustaleniu. Dziennikarze odpowiedzieli, że nie mogą tego obiecać.
Komunikat nie mówił o działaniu służb
We wtorek do kwestii pracy dziennikarzy w Sejmie odniosła się w komunikacie Kancelaria Sejmu. "W odpowiedzi na kilka doniesień medialnych podkreślamy, że Sejm jest i będzie otwarty dla dziennikarzy. Z początkiem obecnej kadencji zniknęły kotary oddzielające gabinety członków Prezydium Sejmu od przestrzeni wspólnej, a dziennikarze mają swobodę przemieszczania się po tej części budynku, po której w poprzednich dwóch kadencjach Sejmu nie mogli się poruszać" - czytamy.
"Warto zauważyć, że Parlament jest jednocześnie wspólnym miejscem pracy polityków, urzędników i dziennikarzy. Po latach stwarzania mediom przeszkód w ich pracy w gmachu przy Wiejskiej, od początku obecnej kadencji staramy się zauważać ich potrzeby i na nie, w miarę możliwości, pozytywnie i z życzliwością odpowiadać" – czytamy.
Jak zaznaczono, "miejscem przewidzianym do organizacji i przeprowadzania konferencji prasowych i wywiadów jest na ten moment hol główny gmachu Sejmu na parterze i na piętrze, a wkrótce będzie nim także remontowana właśnie sala medialna nr 101, położona w bezpośrednim sąsiedztwie galerii sali posiedzeń i miejsc pracy dziennikarzy, zlikwidowana przez poprzednie władze Kancelarii Sejmu".
Patryk Michalski, dziennikarz Wirtualnej Polski