"Ambitny, zdolny i inteligentny chłopak z Krynicy"
Był też wskazywany jako potencjalny następca Jarosława Kaczyńskiego. Prezes PiS pisał o liderze "ziobrystów" w swojej książce "Polska naszych marzeń": "Ambitny, zdolny i inteligentny chłopak z Krynicy. Dobrze wychowany". Odniósł się też do częstych doniesień prasowych mówiących o tym, że Ziobro jest delfinem. "No cóż, ja nie jestem królem i to do tego francuskim. Nie wiem, kto mnie zastąpi kiedyś jako prezesa PiS i nie wybieram się dziś na emeryturę" - pisał.
Projekt "Solidarna Polska", podobnie jak wcześniej "PJN", został odebrany przez prezesa PiS jako policzek. I choć Zbigniew Ziobro próbował kilkakrotnie pisać listy do Jarosława Kaczyńskiego, i publicznie o tym informować, dolewał tym jedynie oliwy do ognia. Prezes skutecznie ignorował go, nie szczędził złośliwości pod adresem dawnego szeryfa PiS, radził, by ten "zaczął uczyć się języków obcych, bo z innymi rzeczami gorzej mu idzie".
Gdy dwa lata temu Zbigniew Ziobro, zaraz po Jarosławie Kaczyńskim, przemawiał w trakcie marszu w obronie telewizji Trwam w Warszawie zwracał się do prezesa po imieniu, "Jarku". Prezes PiS apelował do Ziobry osobiście: Zbyszku, zapomnijmy, bądźmy razem. Lider Solidarnej Polski mu odpowiedział.
Skończyło się na niczym, a wystąpienie Ziobry stały się obiektem szyderstw posłów Prawa i Sprawiedliwości. - Dajmy spokój tym rozpaczliwym próbom przykrycia tej kompromitującej, emocjonalnej i ruchowej niezborności chłopięco-dziecięcej, która została ukazana podczas sobotniego marszu. Partia, której przewodzi Zbigniew Ziobro w dzisiejszych sondażach uzyskuje jednoprocentowe poparcie, więc polska polityka ma poważniejsze sprawy niż list Zbigniewa Ziobry - powiedział Joachim Brudziński w Radiu ZET.