Od środy zbiórka pieniędzy na budowę pomników ofiar katastrofy smoleńskiej i Lecha Kaczyńskiego
• Rusza zbiórka pieniędzy na budowę pomników ofiar katastrofy smoleńskiej i Lecha Kaczyńskiego
• Jak podkreślił poseł PiS Jacek Sasin pomniki powinny stanąć na Krakowskim Przedmieściu
• Sprzeciwia się temu stołeczny konserwator zabytków
• Pomniki mają być gotowe w 2018 roku
09.08.2016 | aktual.: 09.08.2016 18:37
W środę, 10 sierpnia, w dniu upamiętnienia ofiar katastrofy smoleńskiej z 10 kwietnia 2010 r. w Warszawie ruszy zbiórka publiczna na budowę pomników: Ofiar Tragedii Smoleńskiej oraz prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego - poinformowali we wtorek posłowie PiS Jacek Sasin i Marek Suski.
Sasin podkreślił, że pomniki powinny stanąć na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie. Według posła można wskazać kilka miejsc w przestrzeni między Kościołem Seminaryjnym a tzw. domem bez kantów, "które mogą wchodzić w grę".
Poinformował, że pomniki mają być gotowe w 2018 r. - Chcemy, by nasza inicjatywa trwała do kwietnia 2018 r. i na 8. rocznicę katastrofy smoleńskiej pomniki mogły w przestrzeni publicznej zaistnieć - podkreślił Sasin.
W najbliższym czasie ma zostać ogłoszony konkurs na projekt pomników. Według Sasina "w zamiarze" ma być to konkurs zamknięty, skierowany do konkretnych artystów. Skład komisji konkursowej ma zostać przedstawiony niebawem na konferencji prasowej.
Komitet Społeczny Budowy Pomników rozpocznie zbiórkę pieniędzy w środę o godz. 8 rano przed Kościołem Seminaryjnym na Krakowskim Przedmieściu; pieniądze będą także zbierane wieczorem przed warszawską archikatedrą św. Jana Chrzciciela, skąd co miesiąc przed Pałac Prezydencki rusza marsz upamiętniający ofiary katastrofy smoleńskiej.
Suski zapowiedział, że za przekazywane datki będą wydawane cegiełki w nominałach: 10 zł, 20 zł, 50 zł, 100 zł, 500 zł i 1000 zł. Pieniądze będzie można wpłacać również na konto.
- Zaczynamy w środę w Warszawie, w następnych dniach chcemy, by zbiórka objęła całą Polskę - dodał Sasin. Pieniądze do puszek będą zbierane przez wolontariuszy.
Sasin podkreślił, że zgodnie z obecnym stanem prawnym komitet musi wystąpić o zgodę na budowę do władz miasta. - W momencie, w którym sprecyzujemy konkrety i formę pomników, o taką zgodę będziemy występować - dodał.
Poseł PiS powiedział, że "te pomniki powinny stanąć przy Krakowskim Przedmieściu jako naturalnym miejscu, które było miejscem gromadzenia się Polaków tuż po smoleńskiej tragedii". - Nie uważamy za stosowne szukania innego miejsca w Warszawie. Co do konkretnego usytuowania pomników można natomiast wskazać kilka miejsc w przestrzeni między Kościołem Seminaryjnym, przylegającym do Pałacu Prezydenckiego, a tzw. domem bez kantów, siedzibą garnizonu warszawskiego. Tutaj jest kilka wolnych przestrzeni, które mogą wchodzić w grę - podkreślił.
Nawiązując do lokalizacji pomników, Suski zaznaczył, że będzie to też zależało od koncepcji artystów. - Nie rozstrzygamy w tej chwili konkretnej lokalizacji. Ona będzie się wyłaniać w trakcie prac nad pomnikami - dodał.
Posłowie byli pytani o stanowisko warszawskiego ratusza, który wyklucza budowę pomników na Krakowskim Przedmieściu ze względu na negatywną opinię stołecznego konserwatora zabytków; uważa on, że Krakowskie Przedmieście to przestrzeń zamknięta, nie ma w niej miejsca na nowe elementy.
- Miasto mogłoby się przejść, zobaczyć, jest tam wiele miejsc, w których niejeden pomnik mógłby stanąć. Odczytujemy to po prostu jako polityczną złą wolę - mówił Suski. W ocenie Sasina "nie ma takich decyzji i takich opinii, które nie mogą ulec zmianie". - Jesteśmy przekonani, że będziemy w stanie w racjonalnej rozmowie przekonać władze miasta do tego, by pomniki w tej przestrzeni stanęły - dodał.
Sasin zaznaczył, że zgodnie z prawem za kwestie związane z ochroną zabytków odpowiada administracja rządowa, konkretnie Generalny Konserwator Zabytków, w randze wiceministra kultury i dziedzictwa narodowego. - Administracja rządowa może na drodze porozumień przekazywać część swoich kompetencji samorządom. Tak się zdarzyło w Warszawie, w wielu innych miastach taki model funkcjonuje, stąd samorząd warszawski wykonuje część kompetencji Generalnego Konserwatora Zabytków - podkreślił poseł. - Porozumienie może być zawarte, ale może być również rozwiązane, taka jest natura i urok porozumień - dodał.
Mowa o zawartym 1 czerwca 2005 r. porozumieniu między wojewodą mazowieckim a ratuszem, zgodnie z którym część miasta, w tym Krakowskie Przedmieście, jest pod opieką stołecznego konserwatora, a część pod opieką wojewódzkiego.
W ocenie Sasina warszawski ratusz źle wywiązuje się ze zobowiązań dotyczących ochrony zabytków. Jak mówił, w stolicy dochodziło do nadmiernej ingerencji w zabytkową zabudowę; wymienił m.in. realizację biurowca nieopodal pl. Zamkowego oraz - jak to określił - dewastację pierwszego wysokościowca Prudential przy pl. Powstańców Warszawy.
Ponadto, zdaniem Sasina, opinie stołecznego konserwatora w sprawie budowy pomników na Krakowskim Przedmieściu świadczą o tym, że pełni on rolę funkcjonariusza politycznego. Jak powiedział poseł, za prezydentury Hanny Gronkiewicz-Waltz na pl. Hoovera została zbudowana restauracja, co sprawia, że argument o braku miejsca jest całkowicie chybiony. - Te przykłady mogą skłaniać do poważnego rozważenia, czy takie porozumienie nie powinno zostać rozwiązane - zaznaczył poseł.
Sasin był dopytywany, czy wobec oporu władz miasta nie lepiej byłoby poczekać z budową pomników do wyborów samorządowych w 2018 r. Odpowiedział: "Czekamy zbyt długo". Jak zauważył, minęło już sześć lat od katastrofy, a jej ofiary nadal nie doczekały się odpowiedniego upamiętnienia w Warszawie, z którą prezydent Lech Kaczyński był bardzo związany, podczas gdy w wielu innych miastach pomniki już stoją.
Do wypowiedzi posłów PiS odniósł się wiceprezydent stolicy Jarosław Jóźwiak. Jak powiedział, brak zgody ze strony miasta na budowę na Krakowskim Przedmieściu nie jest "złą wolą", tylko "konsekwentnym stanowiskiem merytorycznego urzędnika" odpowiedzialnego za zabytki w stolicy.
Przypomniał też, że rada miasta podjęła już uchwałę i wyznaczyła miejsce na pomnik upamiętniający ofiary katastrofy smoleńskiej przy ul. Trębackiej. - Jeśli komitet chce skorzystać z tej lokalizacji, to jesteśmy w pełni otwarci - w każdej chwili można występować o pozwolenie na budowę - przekonywał.
Według Jóźwiaka, zgodnie z procedurami komitet powinien najpierw zwrócić się o lokalizację i otrzymać na nią zgodę od rady miasta, zanim rozpocznie zbiórkę. - Taka jest procedura pomnikowa i dopiero potem komitet staje się inwestorem, może robić zbiórkę - powiedział Jóźwiak. - Zaczynamy trochę procedurę od tyłu i dziwię się - to może być znowu takie działanie na granicy prawa albo bezprawia - dodał.
Głos w sprawie budowy pomnika zabrała też Platforma. Poseł PO Andrzej Halicki powiedział na wtorkowej konferencji w Sejmie, że budując pomniki, trzeba przede wszystkim respektować prawo. - Nie można realizować czegoś, co nie jest wpisane w odpowiedni porządek, także w decyzje miejskie, nie mówiąc o tym, że to jest przestrzeń chroniona także przez konserwatora - podkreślił.
- W tym wypadku złe są wszystkie złe emocje i złe jest także to, że idea tych pomników jest związana z takim dyktatem, który te emocje wyzwala - dodał Halicki. Jego zdaniem bardzo ważne, aby "była zgoda i aby były zachowane również wszelkie ważne standardy przy tego rodzaju inicjatywach". - One mogą i powinny mieć charakter społeczny, natomiast to nie znaczy, że mogą być realizowane na zasadzie 'widzimisię" - mówił. Stwierdził, że jeśli tak się stanie, to "przy nowej rzeczywistości politycznej te pomniki będą przenoszone lub zmieniane".
10 kwietnia 2016 r. w 6. rocznicę katastrofy smoleńskiej, w wystąpieniu przed Pałacem Prezydenckim prezes PiS Jarosław Kaczyński powiedział, że na Krakowskim Przedmieściu musi stanąć pomnik smoleński oraz pomnik prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Komitet Budowy Pomników zawiązał się 28 kwietnia. - Liczymy, że na 8. rocznicę tragedii smoleńskiej pomniki będą gotowe - mówił pod koniec kwietnia Jarosław Kaczyński.