Od kata Polaków do cukiernika. Tak niemiecki zbrodniarz uniknął kary
Wilhelm Koppe był dowódcą SS i policji w Kraju Warty, później w Generalnym Gubernatorstwie. Cały artykuł przeczytasz na portalu wielkahistoria.pl. Koppe był jednym z niemieckich zbrodniarzy, którzy nigdy nie ponieśli kary za swe czyny. Odpowiadał za śmierć setek tysięcy ludzi w okupowanej Polsce w czasie II wojny światowej. Zaczynał jako handlarz słodyczami, później był posłem, a w czasie okupacji Polski brutalnym szefem aparatu policyjnego. Współodpowiadał za wiele zbrodni. Koppe zlecił m.in. powstanie obozu zagłady w Chełmnie nad Nerem. Słynął z bezwzględności. Podległe mu służby organizowały publiczne egzekucje, zajmowały się mordowania rodzin członków ruchu oporu. Przed końcem wojny Koppe zabiegał o nową tożsamość dla siebie i rodziny. Wszyscy uciekli do Niemiec, udając, że się nie znają. W 1952 r. Niemiec zatrudnił się w fabryce czekolady. Unikał tam rozpoznania, nie mówił o przeszłości. Skupił się na pracy, stale awansując. Ostatecznie został dyrektorem. Wpadł w 1960 r., do końca udając kogoś innego. Po 2 latach wyszedł z aresztu za kaucją. Prokuratura w tym czasie zbierała dowody. W 1964 r. na 348 stronach oskarżono go o współudział w mordowaniu tysięcy osób w czasie II wojny światowej. Ostatecznie do rozprawy jednak nie doszło, a postępowanie z czasem umorzono. Wszystko przez stan zdrowia Niemca i jego rzekome liczne choroby. Koppe zmarł w 1975 r. Do końca życia nie pozostał pociągniętym do odpowiedzialności za swoje zbrodnie w Polsce.