"Od dotknięcia kupy ręce nie usychają i nie odpadają"
Większość Internautów Wirtualnej Polski uważa stan polskich chodników i parków za karygodny. Slalom gigant pomiędzy odchodami zwierząt staje się nie do zniesienia, a ich widok też nie należy do zbyt przyjemnych. Kto powinien sprzątać po psie? Ci, którzy "wdepnęli" chcą ścigać właścicieli, oni z kolei zrzucają odpowiedzialność na służby miejskie. Czyżby kupa była bezpańska?
11.03.2010 | aktual.: 13.03.2010 07:53
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Przeczytaj artykuł Co to jest? Leży, śmierdzi i Polak tego nie ruszy?
Leżą na chodnikach i w trawie, wywołując powszechne obrzydzenie. Nikt ich nie lubi. Ale to nie przeszkadza. Przecież kupę zawsze można ominąć, a dla bardziej wprawionych - nawet przeskoczyć. Tak przynajmniej twierdzi Marta, właścicielka trzech psów. "Przecież to takie upokarzające zbieranie gówien z chodników. Chyba bym się ze wstydu spaliła gdybym musiała to robić" - pisze Internautka. Podobnie uważa Agnieszka: "żeby się nad tym pochylać i wkładać do woreczków? Fuj... aż na wymioty mi się zbiera".
Niestety w naszym kraju większość stanowią osoby, które podobnie myślą do Internautek. - To wina braku poczucia wspólnoty za dobra takie jak chodniki i trawniki - uważa psycholog Michał Lewandowski. Posiadacze czworonogów chętnie zrzucają odpowiedzialność za sprzątanie odchodów na służby oczyszczania miasta. "Skoro płacę podatek za psa, to miasto powinno wynająć firmę do sprzątania" - pisze Gallus Anonimu, Internauta WP.
Takiemu myśleniu przeciwny jest psycholog Michał Lewandowski. - Ponieważ pies załatwił się nie na moim terenie, właściciele uważają, że ktoś inny powinien posprzątać. Ale pies jest mój, więc teoretycznie powinna to być moja kupa - mówi Lewandowski.
Osoby, które przyznają się do kupy swojego psa należą do rzadkości. Wbrew ogólnemu zniechęceniu, na spacer udają się z foliową torebką na odchody. "Korona mi z tego powodu z głowy nie spadła"- pisze Peggy Brown. Od dotknięcia kupy przez folię, ręce nie usychają i nie odpadają. Szkoda tylko, że sprzątanie dla dobra wszystkich Polaków, wywołuje śmiech u niektórych. "Gdy widzę głupi uśmieszek na twarzy przechodnia, tłumaczę sobie, że mam większą kulturę od niego" - opowiada Nestor56.
Zwracanie uwagi czy donoszenie do Straży Miejskiej, na osobę, która nie sprząta może okazać się nie najlepszym pomysłem. Próba odegrania się na sąsiadce za wdepnięcie w kupę jej psa - jak zrobił to Marek Konrad w filmie "Dzień świra", załatwiając się pod oknem - wymaga nie lada odwagi. Dlatego Internautka Zofka uważa, że sytuację poprawiłyby wysokie kary: "jakby w każdej miejscowości solidnie władze wlepiały mandaty za psie kupy, to Polska byłaby potęgą".
Monika Szafrańska, Wirtualna Polska