#OczekujeReakcji. Adam Bodnar: "Kościół nie rozliczy się sam z problemu pedofilii"

- Trudno wyłączyć w tej sprawie emocje - przyznaje po emisji filmu Braci Sekielskich "Tylko nie mów nikomu" Rzecznik Praw Obywatelskich. Adam Bodnar postanowił dołączyć do akcji WP #OczekujeReakcji. Domagamy się w niej konkretnych decyzji ze strony państwa oraz Kościoła ws. ujawnionych w dokumencie przypadków wykorzystywania seksualnego.

#OczekujeReakcji. Adam Bodnar: "Kościół nie rozliczy się sam z problemu pedofilii"
Źródło zdjęć: © East News | Zbyszek Kaczmarek/REPORTER
Piotr Białczyk

14.05.2019 | aktual.: 14.05.2019 21:38

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Do naszej akcji "Obejrzałam/em film Sekielskiego. Oczekuję stanowczej reakcji!" możecie dołączyć TUTAJ.

Piotr Białczyk: Kiedy oglądał Pan film Sekielskiego?
Adam Bodnar, Rzecznik Praw Obywatelskich: W sobotę do 19 pracowałem, ale w niedzielę udało mi się już znaleźć czas, żeby zobaczyć "Tylko nie mów nikomu".

Udało się go obejrzeć w całości czy trzeba było jednak robić przerwy w emisji?
Wiem, że wiele osób tak robiło, doskonale ich rozumiem, szczególnie jak wszystkie te historie się zestawi i doda ich ton emocjonalny. Natomiast ja te tematy znam od lat – swego czasu dość regularnie jeździłem na sprawę Pana M. K. do Koszalina, dlatego gdy zobaczyłem ten film, nie było to dla mnie aż tak wielkie zaskoczenie.

Oczywiście to zawsze jest szokujące, gdy słyszy się o przypadkach pedofilii w Kościele – tak jak na przykład opowieść Marka Mielewczyka. Znam go od lat, mimo to w "Tylko nie mów nikomu" powiedział rzeczy nowe, o których nawet w rozmowach pół-prywatnych nie wspominał.

Jak była Pańska pierwsza reakcja po obejrzeniu tego filmu? O czym Pan wtedy pomyślał?
Przede wszystkim przez wiele lat temat pedofilii w Kościele był traktowany jako problem wewnętrzny wspólnoty. Natomiast ten film pokazuje, że to jest znacznie szerszy problem – to już nie jest wyłącznie kwestia relacji między ofiarami a kapłanami czy Kościołem, to już jest problem państwowy.

Kościół, jak widać z tego filmu, może nie mieć zdolności do samodzielnego rozliczenia się z problemu pedofilii. Dominującą rolę w nim wydają się mieć dotychczas mechanizmy i działania zmierzające do zamiatania tych przypadków pod dywan, silniejsze są wewnętrzne więzy lojalności.

W tym kontekście wydaje mi się, i ten film to świetnie obrazuje, że niezbędna może być interwencja ze strony państwa. Interwencja przekraczająca działania prokuratorów w indywidualnych sprawach. Jeżeli mamy do czynienia z kryciem przestępców czy też dopuszczaniem ich do kontaktów z dziećmi, to znaczy że coś w tym systemie nie działa i nie do końca można ufać takiej instytucji, że sama sobie z tym problemem sobie poradzi.

Pojawiają się głosy, że powinna zostać powołana specjalna komisja, która w całości zajmie się wszystkimi przypadkami kościelnej pedofilii.
Nie dziwię się im i właściwie popieram pomysł powołania komisji państwowej, która by się tym zajęła. Te ciało musi mieć jedną ważną cechę – komisja musi mieć uprawnienia prokuratorskie. To nie może być komisja nastawiona na jakieś show medialny, publiczne przesłuchiwanie tego czy innego księdza lub biskupa publicznie – tak jak się przyzwyczailiśmy w kontekście komisji śledczych.

Minister Sprawiedliwości na przykład proponuje powołanie specjalnego zespołu analizującego te konkretne przykłady podane w filmie Tomasza Sekielskiego…
Krok w dobrym kierunku, ale to zdecydowanie za mało. Chodzi przecież nie tylko o te przypadki, które film tak dobrze udokumentował i gdzie ofiary zdecydowały się zeznawać, dać swoją twarz, czy gdzie udowodniono kwestię przenoszenia tych księży między parafiami i ukrywania ich działań przed opinią publiczną. Tych ofiar może być kilkaset, a nawet kilka tysięcy w skali kraju.

Ale jak taka komisja miałaby funkcjonować?

Pewnym wzorem może być funkcjonowanie Instytutu Pamięci Narodowej – w ramach IPN mamy komisję ścigania zbrodni przeciwko narodowi polskiemu. Ona oczywiście zajmuje się innymi sprawami, nie chcę ich tutaj nawet porównywać bo byłoby to zachwianie wszelkich proporcji. Natomiast istnieje pewna konstrukcja prawna, która w ramach instytucji państwowej ma zarówno zespół badaczy, ale także i prokuratorów. To jest zespół profesjonalistów, którzy są w tym doświadczeni i przede wszystkim mają możliwości śledcze. Dlatego wszystko mogłoby iść w tym kierunku – tak, żeby istniało powiązanie analizy ze szczebla bardzo ogólnego z analizą konkretnych przypadków pedofilii.

Jeśli taka komisja by powstała – dołączyłby Pan do niej? Albo na przykład Rzecznik Praw Dziecka powinien w niej wziąć udział?
Oczywiście wszystko zależy od tego, jak ustawodawca by ostatecznie widział tę konstrukcję. Ale proszę zauważyć jaka jest konstytucyjna rola zarówno RPO, jak i RPD – my jesteśmy od kontroli innych organów władzy. Moja relacja z organami państwa jest raczej taka, że muszę interweniować także wtedy, kiedy one nie wykonują swojej pracy poprawnie. Powstaje zatem pytanie, czy można być z jednej strony współuczestnikiem tego typu komisji, a z drugiej strony kontrolować jej działalność?

A swoją drogą nie zapominajmy, że prokuratura już obecnie ma sporo możliwości działania w tej sprawie. Nic nie zwalnia jej z obowiązku aktywności tu i teraz. Nie trzeba czekać na powołanie specjalnej komisji. Pytanie tylko, czy chce? Czy jest wystarczająca determinacja i wola, żeby zająć się wszystkimi przypadkami, reagować na każdy sygnał.

W odpowiedzi na film Sekielskiego, prezes PiS proponuje – 30 lat bezwzględnego więzienia dla pedofilów. Z drugiej strony pada postulat "podwyższenia granicy karalności" przy takich przypadkach. Zaostrzenie prawa w tej sytuacji może pomóc?
Nie chciałbym komentować szczegółów – ale ogólnie mogę powiedzieć: nie tędy droga. Droga powinna wieść w kierunku tworzenia komisji, tworzenia mechanizmów wykrywalności i odpowiedzialności, rekompensat dla ofiar. Nie powinniśmy się zgadzać na przerzucenie dyskusji w zupełnie inną przestrzeń. Tu nie o wysokość kar chodzi, ale o ich nieuchronność i konsekwentność.

A tak po ludzku. Myśli Pan, że ten film cokolwiek zmieni? Czy Kościół zmieni podejście do tego problemu czy państwo zareaguje w jakikolwiek sposób? Ma Pan na to jakąś nadzieję?
Trudno mi wyłączyć jakieś własne emocje w tym zakresie. Pamiętam czasy, kiedy pierwszy raz jako profesjonalista spotkałem się z tym problemem. Była to sprawa z Tylawy – jeden z moich wybitnych nauczycieli prof. Zbigniew Hołda był pełnomocnikiem ofiar. Żaden inny adwokat nie chciał się zdecydować na prowadzenie tej sprawy – była taka zmowa milczenia jeśli chodzi o prowadzenie sprawy przeciwko księdzu, który molestował.

Ta sprawa toczyła się 15 lat temu, była wyjątkowa. Teraz już mamy trochę inną sytuację, kolejni księża są skazywani przez sądy. To jest proces, który trwa i uważam, że po filmie "Kler" Wojciecha Smarzowskiego i filmie „Tylko nie mów nikomu” Braci Sekielskich – ten proces znacząco przyspieszy. Pytanie tylko, czy pociągnie on za sobą również inne zmiany, jak szybko będzie następował i czy przyniesie nową, względnie trwałą, jakość w rozwiązywaniu problemu walki z pedofilią.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Komentarze (167)