Ochroniarz z Kredyt Banku współpracował z zabójcami?
Warszawski Sąd Okręgowy wyjaśnia czy jedna z ofiar napadu na Kredyt Bank - ochroniarz Stanisław Wóltański - współpracował przy planowaniu napadu z bandytami, którzy w marcu ubiegłego roku zabili oprócz niego jeszcze trzy kasjerki Kredyt Banku.
Na pytania sądu odpowiadał jeden z trzech oskarżonych o napad, Krzysztof M, były strażnik w Kredyt Banku. Zarzuca mu się zaplanowanie i udział w rabunku.
Podczas jednej z poprzednich rozpraw Krzysztof M. stwierdził, że ochroniarz Stanisław Wóltański współpracował z początku przy organizowaniu napadu. Natomiast zginął dlatego, że w ostatniej chwili chciał wycofać się z udziału w skoku.
Jak wynika z wyjaśnień Krzysztofa M. - Wóltański chciał zrezygnować gdy dowiedział się, że kilka dni wcześniej skarbiec został opróżniony przez konwojentów.
Krzysztof M. twierdził przed sądem, że pomimo tego reszta napastników zdecydowała się na skok za namową Grzegorza Sz., który potrzebował jakichkolwiek pieniędzy na spłatę długów.
Krzysztof M. nie potrafił jednak wyjaśnić dlaczego trzeci napastnik, Marek R. wszedł do banku dopiero, gdy Grzegorz Sz. zastrzelił Stanisława Wóltańskiego - rzekomego wspólnika oskarżonych.
W ocenie prokuratora Tomasza Groszyka, oskarżanie nieżyjącej ofiary zamachu, to linia obrony Krzysztofa M., nie zasługująca na wiarę. W trakcie śledztwa Krzysztof M. nie wspominał bowiem o rzekomym współudziale Wóltańskiego w napadzie. (iza)