Ochroniarz na cmentarzu
Graffiti na krzyżach, zniszczone nagrobki,
kradzieże zwłok, a nawet libacje alkoholowe są na cmentarzach tak
częste, że zarządy cmentarzy wynajmują firmy ochroniarskie - ujawnia
"Życie Warszawy".
18.05.2006 | aktual.: 18.05.2006 06:55
W ostatnich latach w Gdańsku na terenie cmentarzy komunalnych nasiliły się kradzieże oraz akty wandalizmu. Oprócz dewastacji nagrobków dochodziło do profanacji zwłok w grobowcach oraz kradzieży ludzkich czaszek._ Po rozpoznaniu metod ochrony nekropolii w innych dużych miastach ustaliliśmy, że najbardziej racjonalne będzie wprowadzenie u nas ochrony cmentarzy w godzinach nocnych_- mówi "ŻW" Andrzej Dąbrowski, kierownik działu utrzymania zieleni w Zarządzie Dróg i Zieleni w Gdańsku.
Oczywistym było, że ten zakres ochrony nie wyeliminuje wszystkich przestępstw w ciągu dnia, jednak założyliśmy, że pozwoli ograniczyć te najbardziej drastyczne, czyli profanacje i kradzieże zwłok- dodaje Mieczysław Kotłowski, wicedyrektor Zarządu Dróg i Zieleni. Do ochrony ośmiu gdańskich cmentarzy firmę ochroniarską wybrano w wyniku przetargu. Stałe piesze patrole w razie potrzeby wzmacniają zmotoryzowani i uzbrojeni ochroniarze.
Nasi pracownicy podczas rutynowych patroli kilkakrotnie udaremniali próby dewastacji grobów, kradzieży elementów metalowych z nagrobków oraz kradzieży i uszkodzeń roślin i krzewów ozdobnych- mówi Andrzej Mleczek, dyrektor firmy ochroniarskiej. - Po wprowadzeniu ochrony wyraźnie spadła liczba przestępstw na terenie nekropolii- potwierdza wicedyrektor Kotłowski.
Mariusz Lodziński, inspektor opolskiej straży miejskiej, uważa, że gdy na cmentarzu jest kilka kilometrów alejek, jedynym wyjściem jest zamykanie go wieczorem i instalacja na całym terenie monitoringu. Ale monitoring jest bardzo drogi. W efekcie na opolskim cmentarzu komunalnym jedynie w dzień pojawiają się patrole straży miejskiej, podczas gdy nocą regularnie dochodzi do profanacji znajdujących się tam romskich nagrobków.
Do godziny 16 nasi pracownicy, którzy pielęgnują groby, mają oko na cmentarz. W nocy i po południu bram strzegą stróże, a na teren nekropolii patrole policji i straży miejskiej wchodzą jedynie raz na jakiś czas- mówi Stanisław Mackiewicz, wicedyrektor cmentarza Bródnowskiego w Warszawie. Zdaniem Mackiewicza, prywatna ochrona jest skuteczna na małych cmentarzach, ale na takim, który liczy sto hektarów, trzeba by zatrudnić bardzo wiele osób, a to dużo kosztuje.
Poznańskie cmentarze Miłostowo i Junikowo, choć mają po 100 hektarów, chronione są cały rok. Od wiosny do jesieni dodatkowo patrolują je pracownicy na rowerach._ Ta forma ochrony przynosi zmniejszenie liczby przypadków kradzieży, ale zastanawiamy się jeszcze nad wprowadzeniem dodatkowo monitoringu_- mówi gazecie Andrzej Hoffmann ze spółdzielni pracy Universum, która zarządza poznańskimi cmentarzami komunalnymi. (PAP)