Ochrona musiała interweniować. Gorąco po spotkaniu z Sikorskim
Wicepremier Radosław Sikorski musiał opuścić spotkanie w Krakowie pod eskortą ochrony. Promocja książki została przerwana przez aktywistów, którzy mieli palestyńskie flagi. - Jak panu nie wstyd?! - krzyczał jeden z uczestników do szefa polskiej dyplomacji - informuje "Gazeta Wyborcza".
Najważniejsze informacje:
- Radosław Sikorski był eskortowany z krakowskiego spotkania po protestach.
- Początkowo dyskutowano o polityce zagranicznej i wojnie w Ukrainie.
- Spotkanie zakłóciła propalestyńska manifestacja.
W krakowskim Klubie pod Jaszczurami odbyło się spotkanie z Radosławem Sikorskim, promującym swoją nową książkę "Z okopu do Europy". Wydarzenie początkowo przebiegało spokojnie, a uczestnicy zadawali pytania dotyczące polityki zagranicznej, w szczególności zaś dot. wojny w Ukrainie.
Sytuacja zmieniał się, kiedy na miejscu ujawnili się propalestyńscy aktywiści - relacjonuje dziennik.
"Nie pasujemy do wizji USA". Czaputowicz o problemie Polski w Ukrainie
Gdy Sikorski podpisywał książki w różnych miejscach sali, uaktywnili się obecni na miejscu aktywiści, którzy wyjmowali m.in. flagi Palestyny. - Jak panu nie wstyd?! - krzyczał jeden z protestujących. Na sali pojawiły się także okrzyki takie jak: "wolna Palestyna!", "Polska uczestniczy w ludobójstwie!", "skandal!".
Jakie były reakcje na protesty?
Akcja protestujących była dokładnie zaplanowana - twierdzi "Gazeta Wyborcza". Z relacji gazety wynika, że szef MSZ początkowo ignorował sytuację, ostatecznie jednak przerwał spotkanie i opuścił zatłoczoną salę, wcześniej niż planowano. Otoczony ochroną, przeszedł obok krzyczących, których odgradzała policja, zanim udał się do samochodu.
Jeden z uczestników akcji rzucił się nawet w stronę wicepremiera, ale został obezwładniony i zatrzymany. "Minister odjechał z Rynku Głównego w akompaniamencie krzyków i przepychanek" - podsumowuje "Gazeta Wyborcza".
Źródło: "Gazeta Wyborcza"