Obrzydliwe słowa prezesa PZT. "Przywracają trudne wspomnienia"
Komisja powołana przez Polski Związek Tenisowy orzekła, że nie znaleziono dowodów na molestowanie, którego miał się dopuszczać prezes Mirosław Skrzypczyński. - Nie traktuję tego raportu jako wyniku śledztwa, bo śledztwo toczy się w prokuraturze w Szczecinie. Ono zostało przedłużone. Kiedy prokuratura rozpoczęła śledztwo, stawiłam się w prokuraturze. Wiemy, że kolejne osoby są przesłuchiwane - komentowała w programie "Tłit" posłanka Lewicy Katarzyna Kotula, która oskarża Skrzypczyńskiego o molestowanie w dzieciństwie. Onet opublikował świadectwo kolejnej pokrzywdzonej kobiety. 21-latka twierdzi, że słyszała wulgarne teksty odnoszące się do jej biustu. - Absolutnie nie jestem zaskoczona, że pojawia się opowieść kolejnej kobiety, która doświadczyła przemocy seksualnej ze strony pana Skrzypczyńskiego. Jestem przekonana, bo o tym wiem, że tych historii jest więcej. Słowa odczytane przez pana redaktora przywracają trudne wspomnienia. To słowa, których prezes Skrzypczyński używa często, zwracając się do kobiet. Oczekuję, że zmieni się podejście do kobiet, które mają odwagę o tym mówić. Moja opowieść od dawna nie jest moja. Jest głosem ofiar. Kontaktowało się ze mną wiele kobiet zaangażowanych w sport, które mówią, że wiele lat temu spotkała je krzywda. Ja nie boję się pana Skrzypczyńskiego. Jestem gotowa spotkać się z nim w sądzie i jestem w stanie dowieść, że wszystko, o czym mówiłam w mediach, niestety wiele lat temu miało miejsce - dodała.