Obrońcy żołnierzy z Nangar Khel złożyli zażalenia
Obrońcy czterech pozostających w areszcie
żołnierzy, podejrzanych w sprawie ostrzelania afgańskiej wioski
złożyli zażalenia na ostatnią decyzję sądu, przedłużającą tej
czwórce areszt.
Zdaniem obrońców, wszyscy żołnierze podejrzani w tej sprawie powinni odpowiadać z wolnej stopy.
Nadal uważamy, że nie ma obawy matactwa i nie ma zagrożenia wysoką karą. Moi klienci też wykonywali rozkazy osób wyższych stopniem. Sytuacja jest identyczna jak w przypadku wypuszczonych żołnierzy, uważam, że wszyscy powinni odpowiadać z wolnej stopy - powiedział jeden z obrońców, mec. Andrzej Reichelt.
W ubiegły piątek Wojskowy Sąd Okręgowy w Warszawie rozpatrzył wniosek prokuratury o przedłużenie aresztu dla siedmiu podejrzanych żołnierzy. Sąd uchylił areszt trzem z nich - starszym szeregowcom Jackowi J., Robertowi B. i Damianowi L.
W areszcie do 13 sierpnia pozostaną chorąży Andrzej O., plutonowy Tomasz B., kapitan Olgierd C. i podporucznik Łukasz B.
Jak poinformował w piątek Karol Frankowski z Naczelnej Prokuratury Wojskowej, prokuratura zaskarżyła postanowienia o uchyleniu aresztów do Izby Wojskowej Sądu Najwyższego.
Według prokuratury, wobec podejrzanych istnieje obawa matactwa, grożą im też wysokie kary.
Do ostrzału wioski Nangar Khel doszło 16 sierpnia ub. roku. W jego wyniku zginęło ośmioro afgańskich cywili, w tym kobiety i dzieci. Sześciu żołnierzom z 18. bielskiego Batalionu Desantowo- Szturmowego prokuratura zarzuca zabójstwo ludności cywilnej, za co grozi im kara do dożywocia; jednemu - atak na niebroniony obiekt cywilny, za co grozi do 25 lat więzienia.